W sąsiedztwie budowy A2 żyje się coraz trudniej

Region

W martwym punkcie utknęły negocjacje z wykonawcami pruszkowskiego odcinka autostrady A2  w sprawie naprawy zniszczonych dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych w okolicach budowy. Mieszkańcy północnej części Pruszkowa i gminy Brwinów są coraz bardziej zdesperowani.

Kolejne spotkanie przedstawicieli mieszkańców, władz samorządowych i przedstawicieli inwestora i wykonawców autostrady A2 odbyło się w czwartek 10 marca w siedzibie starostwa powiatu pruszkowskiego. Mieszkańcy przedstawili film nakręcony w rejonie budowy autostrady, który pokazywał katastrofalny stan dróg w tej części powiatu oraz uciążliwości, z jakimi borykają się każdego dnia (nakręcono m.in. ciężarówki dowożące materiały budowlane, które nocą na włączonych silnikach stają pod domami mieszkających tu osób).

– W związku z trwającą budową autostrady linia autobusowa MK2 zmieniła rozkład jazdy. Dzieci, które jeżdżą do szkoły na godz. 8.00 muszą teraz wychodzić z domu grubo przed godz. 7.00 – mówiła przedstawicielka mieszkańców Agata Wychowaniec. Opowiadała także o dzieciach, które aby przebrnąć przez błoto pozostawione na drogach przez pojazdy budowy, zabierają ze sobą dodatkowo kalosze. Gdy już przejdą przez najbardziej zniszczone odcinki drogi, zmieniają je na zwykłe buty.

Przedstawiciele wykonawców budowy Wojciech Grochal, zastępca kierownika budowy z firmy Budimex i Andrzej Kaleta, zastępca dyrektora budowy z firmy Strabag, podkreślali, że nie tylko pojazdy budowy autostrady rozjeżdżają okoliczne drogi. Podtrzymali jednak wyrażoną wcześniej gotowość do naprawy zniszczonych nawierzchni. Jak jednak zauważyła Elżbieta Smolińska, starosta pruszkowski, negocjacje z wykonawcami w tej sprawie utknęły. – Chcielibyśmy do nich powrócić – zadeklarowała.

Burmistrz gminy Brwinów Arkadiusz Kosiński zauważył, że coraz więcej samochodów dowożących materiały na budowę jeździ przez Brwinów. Doprowadziło to do tego, że most na rzece Zimna Woda w ciągu ul. Powstańców Warszawy grozi obecnie katastrofą budowlaną – ma nośność do 3,5 t, a jeżdżą po nim wielotonowe ciężarówki.

Wiceprezydent Pruszkowa Andrzej Kurzela podkreślił, że właściwie odpowiedzialny za całą sytuację jest jeden podmiot: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która jest inwestorem autostrady A2. – I to do niej powinniśmy kierować wszystkie uwagi – dodał. Jego zdaniem, należy zwrócić się z pytaniem do GDDKiA, czy inwestycja była prawidłowo przygotowana i czy inwestor w jakiś sposób kontroluje to, co się na budowie i wokół niej dzieje.

GDDKiA jednak umywa ręce. Jej przedstawiciel Jan Pocztarek, który przybył na spotkanie w zastępstwie kierownika projektu, nie był w stanie powiedzieć zebranym nic więcej ponad to, że wszelkie zażalenia należy kierować do wykonawców.

Mieszkańcy zapowiedzieli, że jeżeli ich apele o oczyszczenie i przywrócenie przejezdności okolicznych dróg oraz o zachowanie ciszy nocnej nie zostaną spełnione, to wyjdą na drogę i zablokują budowę autostrady.
Wojciech Grochal z Budimeksu przyznał, że jego firma dotychczas nie czyściła dróg z błota pozostawionego przez pojazdy budowy, ale zapewnił, że natychmiast zacznie to robić.

W podsumowaniu spotkania starosta Smolińska zapowiedziała chęć powrotu do negocjacji z wykonawcami w sprawie naprawy zniszczonych nawierzchni. Podkreśliła też, że starostwo nie zrezygnuje z walki o utrzymanie właściwego stanu dróg w tym rejonie. Dodała, że już wkrótce pojawią się wagi do ważenia pojazdów dojeżdżających na budowę, by wyeliminować pojazdy przeciążone.

Więcej w następnym wydaniu „Gazety WPR” 18 marca.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.