Nie ma ugody w sprawie Michałowic

W warszawskim sądzie odbyła się dziś rozprawa w sprawie „zawezwania do próby ugodowej”, o którą wystąpiło troje spadkobierców Barbary Grocholskiej, dawnej właścicielki „Dóbr Ziemskich Michałowice”. Do zawarcia porozumienia nie doszło.

Przypomnijmy, że kwota o jaką ubiegało się troje powodów to aż poł miliarda złotych. Stroną wezwaną do zawarcia ugody był skarb państwa (w tym wypadku Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Wojewoda Mazowiecki i Starosta Powiatu Pruszkowskiego) oraz gminy Michałowice i Raszyn. Chodzi oczywiście o głośną reprywatyzację. Roszczeniami, w tym dochodzeniem odszkodowania, objętych jest ponad 130 hektarów gruntów na osiedlach Michałowice i Grocholice. Teren ten przed II wojną światową należał do Barbary Grocholskiej i został znacjonalizowany na mocy tzw. reformy rolnej z 1948 roku (zwanej dekretem Bieruta).

W środę w stołecznym sądzie pojawili się przedstawiciele wszystkich stron. – Do zawarcia ugody nie doszło – mówi nam Krzysztof Grabka, wójt Michałowic. – Kolejny ruch należy teraz do powodów. My czekamy na finał ogólnego postępowania, czyli rozpatrzenia skargi kasacyjnej przez Naczelny Sąd Administracyjny – dodaje.

Potępowanie kasacyjne dotyczy wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z września ubiegłego roku. Uznano w nim zasadność ministerialnej decyzji z 2013 roku, która otworzyła drogę do reprywatyzacji Michałowic. Decyzję WSA zaskarżyły gminy Michałowice i Raszyn, a także Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. NSA jeszcze w marcu ma wydać rozstrzygnięcie.

W międzyczasie kolejne roszczenia zgłosiło 10 innych osób, również krewnych dawnej właścicielki Michałowic. Także w marcu przed pruszkowskim sądem rejonowym odbędzie się próba zawarcia ugody. Chodzi o wypłatę o 1 mld 180 mln zł odszkodowania.