Dodatkowa karetka w drodze

Region

Od lipca w Pruszkowie ma stacjonować dodatkowy zespół pogotowia ratunkowego, co wpłynie na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców nie tylko tego miasta, ale też sąsiedniego Piastowa.

To przełom w sprawie, którą opisywaliśmy po raz pierwszy półtora roku temu.Na łamach „Gazety WPR” i portalu WPR24.pl alarmowaliśmy, że czas dojazdu pogotowia ratunkowego do pacjentów z terenu Piastowa jest zbyt długi, co może doprowadzić do tragedii, bo w przypadku nagłego zagrożenia życia liczą się sekundy. O „dostawienie” dodatkowej karetki dla Piastowa apelowali sami ratownicy. Wówczas te argumenty nie trafiały do wojewody mazowieckiego, którym był Jacek Kozłowski. – Z prowadzonych analiz wynika, że liczba zespołów ratownictwa medycznego w powiecie pruszkowskim jest wystarczająca do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom oraz zgodna z wymogami Ustawy o państwowym ratownictwie medycznym – zapewniała nas we wrześniu 2015 r. Ivetta Biały, ówczesny rzecznik prasowy urzędu wojewódzkiego. 

Zmiana na stanowisku wojewody, którym od grudnia 2015 r. jest wywodzący się z Pruszkowa Zdzisław Sipiera, pociągnęła za sobą także zmianę podejścia do sprawy. – Wojewoda Mazowiecki, w oparciu o prowadzone analizy interwencji ZRM, podjął działania w sprawie uruchomienia dodatkowego zespołu w powiecie pruszkowskim. Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego 15 marca 2017 r. przekazał do opiniowania powiatowym oraz wojewódzkim samorządom projekt aktualizacji Planu działania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego. Zgodnie z nim miałby być dodatkowy dzienny zespół w miejscu wyczekiwania w Pruszkowie – zaznacza Ewa Filipowicz, rzeczniczka obecnego Wojewody Mazowieckiego. 

Dlaczego w Pruszkowie, a nie w Piastowie? – Odległość z miejsca stacjonowania Zespołów Ratownictwa Medycznego w Pruszkowie do granic gminy Piastów wynosi 3,5 km, natomiast do najdalej położonego miejsca w gminie nie przekracza 8 km – twierdzi Filipowicz.

Dodatkowy zespół ratownictwa, dyżurujący w 12-godzinnym trybie dziennym ma pojawić się w Pruszkowie na początku wakacji. Będzie stanowił uzupełnienie dla dwóch dyżurujących całodobowo karetek w bazie przy ul. Andrzeja. – Zgodnie z projektem aktualizacji Planu działania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego zmiana nastąpi 1 lipca 2017 roku – wyjaśnia Ewa Filipowicz. 

Choć nie jest to rozwiązanie doskonałe, bo stawką w walce była dodatkowa karetka stacjonująca w Piastowie, to postęp i tak jest ogromny. – To bardzo dobra wiadomość – mówi Wojciech Diadia, szef pruszkowskiej bazy pogotowia ratunkowego Falck Medycyna. – Dodatkowa karetka w Pruszkowie i tak znacząco poprawi sytuację, bo zgłoszeń do Piastowa jest bardzo dużo. To drugie miasto, równoległe do Pruszkowa. Wielu pacjentów to osoby starsze, a placówki podstawowej opieki medycznej nie zawsze spełniają swoje zadanie. Zespoły ratownictwa często bywają wysyłane do Piastowa tak naprawdę nie na ratunek, ale po poradę, która ma zastąpić wizytę lekarską. 

Przypomnijmy, że na Pruszków i Piastów obecnie przypadają dwie karetki. Jedna to zespół „P” złożony z ratowników, druga to „S”, mająca w swym składzie lekarza. Pozostałe stacjonują w okolicznych miejscowościach, w tym m.in. w Otrębusach czy Raszynie i mogą służyć wsparciem tylko wtedy, gdy nie mają pilnych wezwań na własnym terenie. – Trzeba pamiętać, że w Pruszkowie nie mamy pediatrii, najbliższy oddział pediatryczny jest w Grodzisku, pediatria urazowa jest w Warszawie, nie mamy w Pruszkowie ortopedii, tu znów najbliższe oddziały są w Grodzisku i w Warszawie. Jak dostajemy zgłoszenie do dziecka lub osoby z urazem kończyn, takiego pacjenta musimy wieźć do tych szpitali i w rejonie Pruszkowa i Piastowa pozostaje jedna karetka. Jeśli i ona dostanie wezwanie np. do Piastowa, to już nie ma kogo wysłać do kolejnych, wtedy karetkę trzeba ściągać z Otrębus, Raszyna lub Ursusa – mówi Wojciech Diadia. 

Świadomości tych kulis działania pogotowia pacjenci najczęściej nie mają. Stąd pojawiające się co jakiś czas pretensje o zbyt długi czas oczekiwania na pomoc. Nie jest to jednak wina ratowników. 

Ludzie często denerwują się, że dzwoniąc po pogotowie dyspozytor w lżejszych przypadkach każe im udać się samodzielnie do szpitala albo przychodni. Pacjenci nie zdają sobie jednak sprawy, że przy tylko dwóch karetkach na Pruszków i Piastów, na dyspozytorze ciąży ogromna odpowiedzialność, aby je odpowiednio zadysponować. Jeśli wyśle karetkę do błahej sprawy, to nie wyśle jej do zawału, wypadku czy innego groźnego zdarzenia. W sytuacji, gdy doszłoby do nagłego zatrzymania krążenia i nikt nie podjąłby resuscytacji krążeniowo-oddechowej, mogłoby się to skończyć śmiercią pacjenta. A trzeba pamiętać, że im wcześniej podjęta akcja ratunkowa, tym większe szanse na jej powodzenie – wyjaśnia szef pruszkowskiej bazy pogotowia. – Jeśli otrzymujemy wezwanie w kodzie drugim i nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, a sytuacja na drodze jest jaka jest, czyli jedziemy w korku, jesteśmy tak samo zwykłymi uczestnikami ruchu, jak wszyscy inni. Możemy przyspieszyć tylko przy wyjeździe w kodzie pierwszym, który uprawnia nas do stosowania sygnałów świetlnych i dźwiękowych i tylko wówczas poruszamy się jako pojazd uprzywilejowany – tłumaczy Wojciech Diadia.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.