Układ komunikacyjny to priorytet

Region

Z Janem Starzyńskim, prezydentem Pruszkowa, rozmawiają Kamilla Gębska i Andrzej S. Rodys

Mija 13. rok, kiedy zarządza Pan Pruszkowem. Jaka jest Pana recepta na sukces i co uważa Pan za swoje największe osiągnięcie
i porażkę?
Dokładnie 12 listopada minie 13 lat, kiedy zostałem po raz pierwszy wybrany na prezydenta Pruszkowa. Nie mnie mówić o sukcesie. Jednak jeśli ktoś uważa, że to, co udało się zrealizować w mieście w czasie mojej prezydentury można nazywać sukcesem, to bardzo mnie to cieszy. Jednego jestem pewny: że w tym czasie w Pruszkowie wiele się zmieniło. Potrzeba dużo złej woli, by mówić, że jest inaczej. Sukcesy samorządu polegają na realizacji inwestycyjnych oczekiwań mieszkańców. Na początku była to budowa nowej szkoły przy ul. Topolowej, następnie budowa basenu z prawdziwego zdarzenia. Myślę, że te dwie inwestycje, oprócz dużej ilości kilometrów zrealizowanej infrastruktury, m.in. wodociągów, kanalizacji w różnych dzielnicach, i nowych nawierzchni drogowych, są znaczącym wkładem w metamorfozę Pruszkowa. Przyznam, że trudno mi przypomnieć sobie jakąś poważniejszą porażkę. Widać to m.in. po corocznych sprawozdaniach wykonania budżetu i tym, że rada miasta udziela mi absolutorium.

Wspomniał Pan o realizacji inwestycyjnych oczekiwań mieszkańców. Od dłuższego czasu mówi się o planach stworzenia siedziby Miejskiego Ośrodka Kultury. Brana jest pod uwagę m.in. jego lokalizacja w Pałacyku Porcelitu, który jednak nie należy do miasta…
Potrzebna jest godna siedziba dla Miejskiego Ośrodka Kultury, bo obecnie funkcjonuje on w złych warunkach. Czy będzie to Pałacyk Porcelitu? Myślę, że ten obiekt będzie niewystarczający. Tam może się znaleźć zaplecze administracyjne i pracownie. Sala widowiskowo-estradowa się nie zmieści. Jesteśmy w trakcie negocjacji z właścicielem tego gruntu. Dopóki nie będzie rozstrzygnięć, wolę nie wspominać, gdzie konkretnie miałaby być zlokalizowana sala. Jednak taka powstanie, bo dziś na terenie Pruszkowa nie ma miejskiej sali, gdzie moglibyśmy pomieścić wszystkich chętnych np. do uczestniczenia w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Urząd miasta też nie ma gdzie organizować sesji rady miasta – wynajmujemy na ten cel pomieszczenie Spółdzielczego Domu Kultury.

Jakie są najważniejsze problemy i oczekiwania mieszkańców Pruszkowa?
Dotyczą one infrastruktury i dróg. Coraz bardziej odczuwamy też korki uliczne. Potrzebą czasu jest połączenie obu części Pruszkowa przynajmniej trzema bezkolizyjnymi przeprawami, bo inaczej udławimy się komunikacyjnie. Mamy kilka pomysłów, jak to rozwiązać. Ale najbardziej boli nas ten cały tranzyt z pasma zachodniego i brak nakładów ze strony marszałka województwa na wojewódzkie układy komunikacyjne.

Na razie istnieje tylko jedna bezkolizyjna przeprawa dla samochodów. Kolej wprawdzie będzie budować nową, w ciągu ul. Przejazdowej, ale jednopoziomową. I w dodatku zniknie ta obecna, w ciągu ulic Działkowej i Błońskiej…
Przeprawa w ciągu ul. Przejazdowej będzie o tyle dogodniejsza i sprawniejsza, że będzie tylko przez pięć torów, a nie przez 12. I okres przejazdu będzie dużo większy niż obecnie na ul. Działkowej, kiedy przebiega przez 12 torów, na których niejednokrotnie odbywa się przetaczanie całych składów.Dodatkowym elementem jest to, że powiat ma już dokumentację techniczną na budowę ul. Przyszłości. W tym tygodniu mamy spotkanie poświęcone realizacji tego układu komunikacyjnego. Od dawna się tego domagaliśmy, ponieważ możliwość modernizacji, czy budowy od podstaw ul. Działkowej jest uzależniona od wyprowadzenia ciężkiego ruchu tranzytowego z tego szlaku komunikacyjnego. I ul. Przyszłości ma do tego doprowadzić.

Mieszkańcom i miastu zależało na zachowaniu przejścia dla pieszych w ciągu ul. Działkowej. Czy to się uda?
Wcześniej kolej przychylała się do naszego wniosku, żeby tam stworzyć przeprawę dla pieszych, rowerzystów i wózków. Całe nieszczęście polega na tym, że wszystko mieliśmy uzgodnione z poprzednią dyrekcją PKP. Jednak nastąpiła zmiana, a z nowymi osobami w zarządzie PKP nie było jeszcze spotkania, więc nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie, czy te uzgodnienia, które zapadły wcześniej, będą w całości honorowane. Dlatego nie chcę się szerzej na ten temat wypowiadać.

A co z planami budowy pieszego przejścia tunelowego w obrębie stacji PKP, które miałoby połączyć obie części Pruszkowa?
To jest uzgodnione i nie sądzę, by miało się zmienić. Będzie przejście dla pieszych, rowerzystów i wózków pozbawione barier architektonicznych z możliwością wejścia na perony od ul. Sienkiewicza i od ul. Waryńskiego. Budowa powinna się rozpocząć w drugiej połowie tego roku. I dodatkowa rzecz uzgodniona z PKP: rozbudowa, czy budowa od podstaw parkingu po drugiej stronie torów na terenach PKP.

Mówiło się o współudziale finansowym miasta w tym przedsięwzięciu…
PKP nie było zainteresowane udziałem finansowym miasta. Ale było zainteresowane tym, by ewentualnie później, po odnowieniu dworca, miasto zajęło się administrowaniem zarówno obiektem dworcowym, jak i parkingiem Park & Ride.

Czy koncepcja ewentualnej budowy przeprawy tunelowej w ciągu ul. Sienkiewicza nadal jest brana pod uwagę?
To bardzo odległa przyszłość i nie wiem, czy do końca racjonalna. Trzeba by było przeorganizować całą komunikację w centrum. Realizacja w centrum miasta tego typu układu komunikacyjnego jest dużo kosztowniejsza niż na peryferiach ze względu na media i konieczność ich przenoszenia. Biorąc pod uwagę aktualne dochody budżetów samorządowych i dodatkowo to, że tego typu układy komunikacyjne mają charakter ponadlokalny – więc trzeba by szukać partnerów do realizacji – widzę duże trudności. Natomiast wcześniej będzie musiał się pojawić podobny układ na wysokości ul. Grunwaldzkiej. Opracowaliśmy wariantową koncepcję zarówno tunelowej, jak i wiaduktowej przeprawy. Myślę, że trzeba będzie do tego dążyć, więc będziemy poszukiwać partnerów i środków.

A jeśli chodzi o komunikację publiczną w obrębie Pruszkowa, jakie przedsięwzięcia  uważa  Pan w tej chwili za najważniejsze?
Prowadzimy negocjacje z Warszawską Koleją Dojazdową, by wprowadzić bilety strefowe na terenie Pruszkowa. Chodzi o to, by mieszkańcy w granicach miasta mieli dogodne ceny (obecnie najtańszy bilet kosztuje 3,60 zł – red.). Wstępne rozmowy z WKD już zostały przeprowadzone, ale na razie trochę za dużo miasto musiałoby do tego dopłacić. Gdy osiągniemy porozumienie, poinformujemy o tym.

Miasto już sporo dopłaca do komunikacji szynowej i autobusowej. Czy wobec tego aktualne są plany rozwoju miejskiej sieci autobusowej, jakie przedstawiano w ubiegłym roku? Chodzi tu m.in. o komunikację w ramach wspólnego biletu ZTM z centrum miasta na Gąsin i Żbików do Piastowa oraz z centrum do Tworek i Malich.
Dopłaty do komunikacji szynowej mają o tyle uzasadnienie, że przy dzisiejszych korkach jest to najszybsza możliwość przemieszczenia się z Pruszkowa do Warszawy. I tego będziemy pilnować.  Jeśli chodzi o linię przez Żbików do Piastowa, to jeżeli nie będzie współfinansowania ze strony Piastowa, to trudno będzie nam ponieść całość kosztów. Myślę, że rozwijając komunikację miejską, trzeba będzie utrzymać konwencję współpracy z warszawskim Zarządem Transportu Miejskiego, żeby były jednorodne bilety na terenie całego Pruszkowa. Tak czy inaczej jesteśmy w aglomeracji warszawskiej i tego nie zmienimy. Wszędzie na świecie w takich aglomeracjach funkcjonują bilety, na podstawie których korzysta się ze wszystkich rodzajów komunikacji i z różnych usług, co już próbuje się wprowadzać w Warszawie. I w tym kierunku trzeba będzie zmierzać. Trzeba tylko doprowadzić do powstania racjonalnego, ekonomicznie uzasadnionego układu. A dopóki nie ma przymusu ustawowego, to trudno będzie zebrać wszystkie samorządy zainteresowane korzystaniem z określonych środków komunikacji, żeby wspólnie powołać firmę, która by tym zarządzała i rozliczała koszty.

Za rok autostrada A2 ma być oddana do użytku. Podczas rozpoczęcia budowy jej pruszkowskiego odcinka mówił pan,
że obawia się tego…
Ja się dziwię, że ona ma być płatna. Przecież jest realizowana z pieniędzy publicznych, więc powinien być to układ komunikacyjny powszechnie dostępny. I to by rozwiązywało wiele problemów. W sytuacji, kiedy ostatnie bramki są na granicy Pruszkowa i gminy Brwinów, nie unikniemy wzrostu ruchu związanego z wjazdami i zjazdami z A2. Dlatego walczyliśmy, by do tego czasu powstał pierwszy odcinek paszkowianki, który wyprowadzi z centrum miasta ruch z autostrady.

A więc autostrada nie oznacza dla Pruszkowa żadnej poprawy?
Mam nadzieję, że nie oznacza również pogorszenia. Trzeba będzie zastanowić się nad inżynierią ruchu i wymusić, żeby ruch zwłaszcza tych ciężkich pojazdów nie wchodził do miasta.

W ubiegłym roku wiele emocji wzbudził zamiar ubiegania się Pruszkowa o status centrum pobytowego na Euro 2012. Nie znaleźliśmy się wśród ośrodków rekomendowanych przez UEFA, ale miasto zapowiadało, że będzie się starać, byśmy gościli jedną z ekip, które przyjadą do Polski na mistrzostwa. Czy coś się w tej sprawie zmieniło?
Trzeba by znaleźć kilkadziesiąt tysięcy złotych w budżecie, znaleźć wyspecjalizowaną firmę – bo tu już prowizorki być nie może – i zlecić tej firmie, żeby się tematem zajęła. Przypomnę, że wtedy, kiedy trwała dyskusja i byliśmy w gronie kandydatów do centrów pobytowych, były plany, by w tym roku rozpocząć kolejną inwestycję na trenie Znicza: zaplecze biurowe z nowoczesną odnową biologiczną i salami konferencyjnymi. I to stanowiłoby już wtedy taki zamknięty obiekt, zdatny do wy-korzystania. Ale z katalogu inwestycji na ten rok tego nie ma. Bo w sytuacji, kiedy musieliśmy przeznaczyć 5 mln zł na nasz udział w modernizacji Al. Jerozolimskich, to z niektórych innych inwestycji trzeba było zrezygnować. Nie będziemy więc czynić szczególnych starań i ponosić kosztów, żeby być ośrodkiem pobytowym na Euro 2012, ale gdyby któraś drużyna chciała nas wybrać, to będziemy szczęśliwi.

W programie wyborczym na lata 2010–2014, m.in. mowa jest o planach budowy ścieżek rowerowych. Ku jakiej koncepcji skłania się miasto?
Ścieżki rowerowe, to zagadnienie, które leży mi na sercu. Dlatego podjęliśmy decyzję o koordynacji programu zakładającego stworzenie ścieżek na odcinku od Michałowic do Grodziska Mazowieckiego z połączeniem Puszczy Kampinoskiej i Lasów Młochowskich. Realizacja uzależniona jest od tego, czy dostaniemy dofinansowanie. Wysłany został wniosek do marszałka województwa, złożony przez Pruszków w imieniu innych samorządów. Niestety, nie spotkał się z przychylnością o przyznanie pieniędzy na taką inwestycję. Złożyliśmy odwołanie i wniosek będzie ponownie oceniany. W przypadku Pruszkowa grzechem byłoby nie wykorzystać atrakcyjnych terenów wzdłuż Utraty. Chcemy je zaadaptować na sport, turystykę i rekreację. Warunkiem, by bardziej konkretnie przystąpić do zagospodarowania tego terenu, jest zakończenie rekultywacji Góry Żbikowskiej. Wstępnie zadanie to określamy na koniec roku 2014.

Przemyślaną koncepcję stworzenia ciągu rekreacyjnego wzdłuż Utraty wraz z wykorzystaniem Góry Żbikowskiej i przyległych terenów oraz stworzenia sieci miejskich dróg rowerowych przedstawiła w kwietniu grupa Rekord. Ta propozycja jest w dużej mierze zbieżna z planami miasta. Czy uważa Pan, że zasługuje ona na uwzględnienie i wykorzystanie w planowaniu tych przedsięwzięć?
Zawsze będę dążył do tego, by wykorzystać wszystkie propozycje, które są korzystne i atrakcyjne dla Pruszkowa. Tym bardziej, jeżeli jest wola, żeby opierało się to na partnerstwie publiczno-prywatnym. Wówczas można by się o nie pokusić i dążyć do wykorzystania tych turystycznie i rekreacyjnie atrakcyjnych terenów.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.