Vancouver: Chmura chwalony, najlepszy wynik od lat

Region

Na niedawno zakończonych igrzyskach olimpijskich w Vancouver mieszkaniec Milanówka, Sławomir Chmura zajął 16. miejsce w biegu na 5000 m w łyżwiarstwie szybkim. Jak nam powiedział, otrzymał pochwały od prezesa Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, Kazimierza Kowalczyka.

Sławomir Chmura pochodzi z Milanówka. Tam ma dom rodzinny, tam mieszka, gdy przebywa w Polsce. Panczenista związany jest również z Pruszkowem, należy bowiem do klubu MKS MOS Pruszków. W tym mieście kończył technikum przy ul. Gomulińskiego, a obecnie studiuje w Wyższej Szkole Kultury Fizycznej i Turystyki.

W swoim biegu rywalizowałeś z Rosjaninem Aleksandrem Rumiancewem, który pod koniec dystansu nieprzepisowo zajechał ci drogę. Na którym miejscu mógłbyś być, gdyby nie ten incydent?

Myślę, że byłaby szansa wejść w „dwunastkę”. Szef związku mówił, że ze wszystkich łyżwiarzy indywidualnie ja zaprezentowałem się najlepiej i że to jest sukces, bo dawno w biegach indywidualnych nie było takiego miejsca. Jestem więc zadowolony.

Jakie są twoje wrażenia z pobytu w Vancouver?

Niesamowite jest to, że w ogóle udało się z tak małego miasta, jak Milanówek, dostać do takiej czołówki, elity, bez lodowiska, bez niczego. To, że ja z Luizą (Złotkowska – przyp. red.) się zakwalifikowaliśmy, to już był zupełny odlot, że Luiza jeszcze zdobyła medal, to już szczęście niesamowite.

A sam pobyt jak oceniasz?

Organizacja na wysokim poziomie, nic nam nie brakowało.

Jak wyglądało codzienne życie?

Stołówkę mieliśmy w wiosce, każdy miał swój pokój. To powodowało duży komfort. Cały czas było wesoło, każdy dzień wypełniony treningami i zapewnioną rozrywką. Nie było jak na obozie zwykłym, gdzie jest tylko trening hotel trening hotel, ale były jeszcze organizowane dla nas inne ciekawe zajęcia, żebyśmy mieli wypełniony czas.

Na przykład?

Na przykład różne wycieczki po mieście. Zainteresowała się nami Polonia w Vancouver, która zorganizowała dla nas koncert. Przyszło na tę imprezę 1,5 tysiąca ludzi. Płacili po 100 dolarów, żeby nas zobaczyć i dopingować.

Jakie dalsze plany?

W niedzielę lecę do Holandii na finał PŚ, gdzie startować już będzie ścisła czołówka. Będę walczył dalej o najlepsze miejsca.

Jak wyglądają twoje szanse?

W Pucharze Świata nie wychodzę z „dwudziestki”. W tamtym sezonie było dobrze. W tym prawdopodobnie byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie kontuzja, której nie wyleczyłem. Nie było na to czasu, bo musiałem trenować.

Który będziesz w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata?

W okolicach dwudziestego miejsca.

Kiedy kończy się sezon?

Ja skończę sezon 14 marca po finale Pucharu Świata. Potem mamy zgrupowanie wypoczynkowe, dalej krótkie roztrenowanie, jakiś relaks i znowu od połowy kwietnia zaczynamy przygotowanie kondycyjne, a od września treningi na lodzie.

Masz większy sentyment do Pruszkowa, czy do Milanówka?

Pruszkowowi zawdzięczam dużo. Tu chodziłem do technikum. Mój wychowawca pan Marek Terlikowski naprawdę rozumiał sport. Wiedział, ile trzeba poświęcić na to czasu, pozwalał pogodzić naukę ze sportem. To zaowocowało dostaniem się do kadry Polski, później już szkolenie było takie jak powinno być.

Byłeś na meczu i zrobiłeś ciekawe zdjęcie? A może nagrałeś filmik jak kibice cieszą się z wygranej? Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.