Trening receptą na sukces

Sporty Walki

Paweł Derlacz to bez wątpienia trenerska elita sportów walki. Szkoleniowiec Joanny Jędrzejczyk i Mameda Khalidova podzielił się z nami swoimi wrażeniami z wizyty w Nadarzynie.

Do Nadarzyna przyjechał jeden z najlepszych trenerów MMA w Polsce. Spotkałeś tu pojętnych uczniów?

– Przyjechałem do Nadarzyna na zaproszenie trenera Kurkusa. Jestem tu pierwszy raz. Spotkałem bardzo fajną grupę. Podoba mi się zaangażowanie zawodników. Lubię przyjeżdżać do takich kameralnych grup, bo od razu widać po oczach, że wszystko do nich trafia. Grupa lubi pracować. Widziałem praktyków, co mi się bardzo podoba. Są to osoby o zróżnicowanym poziomie umiejętności. Na sali spotkałem również panów, którzy wcześniej trenowali zapasy. Wydaje mi się, że sekcja mocno się rozwija. Podczas zajęć przekazałem wiedzę, teraz grupa będzie trenować i pracować nad tym wszystkim. Z tego, co wiem to nie tylko jiu-jitsu, obrony, ale również boks, zapasy i inne sporty. Wydaje się, że to wszystko idzie w dobrą stronę. Życzę im wszystkiego najlepszego.

Zawodnicy z Nadarzyna byli wpatrzeni w Ciebie jak w obrazek. Dwie godziny to zbyt mało, aby określić ich potencjał. Jesteś w stanie powiedzieć, co musi zrobić zawodnik, żeby zostać mistrzem?

– Trenować, mieć trochę szczęścia, dużo zdrowia i trenować. Tak mi się wydaje. Miło mi jest, że zawodnicy podczas seminarium uważnie patrzyli i słuchali. Zawsze na zajęciach staram się dużo mówić, a także trenować z grupą, aby przekazać im to również w sposób praktyczny. Muszę powiedzieć o pewnych szczegółach, ale i tak później wszystko weryfikuje praktyka. Jeżeli to się przyjęło, zawodnicy wynieśli z tego dużo to jestem z tego zadowolony. Wracając do mistrzów, trochę szczęścia i trenować, trenować, trenować. Poziom w Polsce i na świecie jest wysoki. Widzimy to po różnych galach. W Polsce mamy już do czynienia z zawodnikami z boksu i kickboxingu, którzy doskonale bronią przed sprowadzeniami oraz perfekcyjnie przewracają. To samo mamy z dobrze boksującymi zapaśnikami. Poziom idzie do góry. Cieszy, że w każdym większym mieście jest sekcja sportów walki. Ludzie trenują i spędzają ten czas pozytywnie. 

Arrachion Olsztyn, w którym pracujesz jest uznawany za jeden z najlepszych polskich klubów. Mówiłeś o kolejnych rozwijających się teamach. Czy ten z Nadarzyna może kiedyś zagrozić pozycji Arrachionu?

– Wydaje mi się, że nie mówimy tu o żadnym zagrożeniu. Chodzi o czysto sportową rywalizację. Jeżeli klub rozwinie się w większy, lepszy to ja życzę im jak najlepiej. Chciałbym, żeby któryś z zawodników z Nadarzyna napsuł nam krwi, bo to świadczy o rywalizacji. Cieszę się bardzo z tego, że jesteśmy uznawani za czołowy polski klub, ale nigdy tak do tego nie podchodzę. W tym roku odebraliśmy statuetkę Heraklesa za najlepszy klub roku. Co to jest dla mnie? Wielokrotnie byłem o to pytany. Przede wszystkim to motywacja do dalszej pracy. Jeżeli nam wychodzi to bardzo dobrze. Mamy dowód, że wiedza jest odpowiednio przekazywana i praktykowana. Z całego serca życzę zespołowi z Nadarzyna, żeby wypłynął na szerokie wody. To zawsze cieszy. W Olsztynie zaczynaliśmy od podobnej frekwencji. Trenowaliśmy kameralnie, czternaście lat temu w grupie 10-osobowej, gdzie każdy potrafił coś innego. Z roku na rok z pasji, wspólnych wyjazdów, hobby stało się to dzisiaj moim sposobem na życie, pracą, ale nadal pozostaje pasją. Tego również życzę zespołowi z Nadarzyna. Potencjał jest, a czy zostanie wykorzystany to zależy od trenera i zawodników.

Owoce Twojej pracy są widoczne. Jak to jest pracować z Joanną Jędrzejczyk i Mamedem Khalidovem?

– Nie wiem (śmiech). Z Mamedem znam się od czternastu lat, z Asią od siedmiu. Jasne, są to wielcy ludzie. Khalidov to mistrz KSW, wielki zawodnik i wojownik, prywatnie – mój przyjaciel. Joanna Jędrzejczyk to mistrzyni UFC, czyli numer 1 na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Także to cieszy, ale na co dzień są to zwykli i normalnie ludzie. Słuchają się mnie podczas treningów, współpraca układa się bardzo dobrze, a więc tak to oceniam. Dla mnie są to wielcy ludzie, ale trening to trening. U nas wszyscy są równi, nie ma wywyższania się. Każdy pomaga każdemu. Jeśli Mamed ma walkę to chłopaki mu pomagają i odwrotnie. Tak samo w przypadku Asi. Chyba tak to powinno wyglądać.

Byłeś na meczu i zrobiłeś ciekawe zdjęcie? A może nagrałeś filmik jak kibice cieszą się z wygranej? Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.