Sport dał mi wiele, teraz pora się odwdzięczyć

Łyżwiarstwo Szybkie

Luiza Złotkowska – łyżwiarka szybka, wielokrotna medalistka mieszkająca i trenująca w Grodzisku, opowiada o planach, nie tylko tych sportowych.

Ostatni raz widziałyśmy się tuż po olimpiadzie, kiedy planowałaś wakacje w Himalajach. Jak wrażenia z podróży?
To już było tak dawno, że nie pamiętam (śmiech). Himalaje były niesamowite. To przygoda życia. Przez większość czasu nie było zasięgu w telefonie, więc człowiek był odłączony od wszystkiego. Czasami udało się połączyć na jakieś 30 minut z wifi w schronisku. Najczęściej tylko wysyłałam wiadomość, że wszystko jest ok, jaki dystans pokonałam i gdzie wybieram się jutro. Himalaje to piękne widoki i cisza. Na niektórych szlakach zdarzało nam się przez cały dzień spotkać pięć osób i stado jaków.

Wyprawa miała dać ci również czas do namysłu nad ważnymi decyzjami dotyczącymi dalszych startów. Będziesz jeździć nadal czy odchodzisz na sportową emeryturę?
Potrzebowałam wyjazdu by w spokoju zastanowić się za czym najbardziej tęsknię, co lubię w życiu. Usłyszałam ostatnio trafną metaforę, która mówi, że gdy człowiek ma trudny wybór i rzuca monetą mówiąc, że orzeł to jedna droga, a reszka druga, to w momencie, gdy podrzuca monetę w górę to w głowie pojawia się decyzja, co chce żeby wypadło.

Zatęskniłam za treningami i dziś podchodzę do nich inaczej. Kiedyś to było bardzo zadaniowe. Trener rozpisał plan. Trzeba go zrealizować. Dziś trenuję z myślą o sobie. Sezon łyżwiarski już puka. Ostatnie miesiące jeździłam na łyżwach, rowerze. Za trzy tygodnie mam już pierwsze zawody kontrolne. Pojawiło się trochę problemów. Odzywa się kontuzja pleców. To trochę wybija mnie to z rytmu. Ale cel już sobie postawiłam.

Czyli w tym sezonie zobaczymy cię na torze. Zatem jaki masz cel na ten rok?
Cel postawiłam sobie, w sumie nie tylko sobie, w Himalajach. Myślę, że realnym plan na ten rok jest zdobycie medalu mistrzostw świata w biegu drużynowym. W tym składzie, który miał debiut na igrzyskach jest to do osiągnięcia i to jest coś, o co każda z nas chce walczyć.

Jesteś już doświadczonym sportowcem. Niektórzy mogą sądzić, że już czas na sportową emeryturę.
Moja kariera kiedyś się skończy. Mam świadomość, że prędzej niż później. Zdobyłam wiele i czuję się spełnionym sportowcem. Wiem że dzięki temu, co już zdobyłam, mam wiele możliwości. Mam też wiele pomysłów.

Jeden z nich to konkurs, który kilka dni temu ogłosiłaś. Skąd pojawił się ten pomysł?
Zaczęło się od tego, że dwa dni przed moim wyjazdem w Himalaje, gdy siedziałam zrozpaczona nad walizką i próbowałam się pakować, dostałam maila z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego z informacją, że mogę zrobić dowolny projekt w swoim kraju. To był impuls do stworzenia projektu. Ze względu na to, że jestem rozpoznawalna, niektóre drzwi otwiera mi się łatwiej. Więc poszłam do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego i hali w Tomaszowie Mazowieckim. Od samego początku chciałam, żeby to było coś dużego i ogólnopolskiego. Dodatkowo chcę promować to, co mam w sercu czyli łyżwiarstwo.

Konkurs zakłada stworzenie logo Mistrzostw Polski w Łyżwiarstwie Szybkim oraz nagranie filmu promującego ideę fair play.  
Chcę zainteresować dzieci łyżwiarstwem, stąd zaprojektowanie logo mistrzostw, ale logo to praca twórcza jednej lub dwóch osób. I tak pojawił się filmik i wymóg zaangażowania grupy minimum 10 osób z klasy. Idea fair play to etos sportowca, jestem ciekawa jak odbiera i widzi ją młodzież.

Nagroda też jest niecodzienna…
Tak. To trzydniowy wyjazd do centralnego ośrodka przygotowań olimpijskich. Dla osób z zewnątrz to jest wielkie „wow”. Nagrodę dostaje cała klasa, obejmuje to również transport, wyżywienie, ubezpieczenie. W pakiecie są również zajęcia lekkoatletyczne z Joanną Jóźwik. Grant pokryje koszty zakwaterowania. Pozostałe atrakcje dla zwycięzców wynikają z tego, że otaczają mnie ludzie którzy chcą pomagać. Dodatkowo cała klasa będzie mogła przez jeden dzień oglądać i kibicować najlepszym łyżwiarzom szybkim w Polsce.

Konkurs to nie jedyny projekt. Będziesz kandydować do rady miasta.
To jest coś, co się pojawiło nagle. Sport dał mi wiele, a ja się teraz próbuje odwdzięczyć. Wiele dało mi również miasto, w którym mieszkam, więc zgodziłam się kandydować.

To zabieg „na nazwisko” czy masz też pomysły na Grodzisk?
Mam nazwisko, które jest znane, ale mam też dużo pomysłów. Jedne realizuję we własnym zakresie, a przy innych warto byłoby być w radzie miasta. Przed podjęciem decyzji o starcie w wyborach zadałam sobie pytanie co mogłabym dać od siebie dla Grodziska. Mieszkam tu od sześciu lat. Jako młody człowiek wybrałam Grodzisk na miejsce do życia. To fajne, przyjazne ludziom do życia miejsce. Zjeździłam cały świat ale to właśnie Grodzisk wybrałam do życia. Widzę trend, że młodzi ludzie nie chcą tu zostać. Chcę im pokazać, że jest to fajne miejsce dla młodych. Chcę w tym kierunku działać. Można umilić tu życie.

Czego więc brakuje w Grodzisku?
Z rzeczy, na które chcę stawiać, to rozbudowa ścieżek rowerowych. Projektowanie to jedno, ale to ludzie najlepiej widzą gdzie ścieżka powinna biec i z czym się łączyć. Jeżdżę tu dużo na rowerze. Znam to miasto. Kolejna sprawa to coś co młodym ludziom jest potrzebne. To internet ze światłowodu. Chodzi mi o przyspieszenie procesu jego budowy. Myślę również, że Grodzisk powinien stać się atrakcyjny rekreacyjnie również zimą. I moja w tym głowa, żeby te panelowe lodowiska zmieniły się na lepsze. Chodzi o to, by w planie inwestycyjnym miasta pojawiło się lodowisko całoroczne. Dla dzieci i mieszkańców. Bo infrastruktura otworzy drzwi nowym dyscyplinom jak łyżwiarstwo figurowe czy hokej. O tym, czy mi się to uda, zdecydują mieszkańcy.

Byłeś na meczu i zrobiłeś ciekawe zdjęcie? A może nagrałeś filmik jak kibice cieszą się z wygranej? Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.