Cztery gole Piotra Wrzeszcza

Prowadzący w tabeli KS Raszyn nie zawiódł oczekiwań i rozgromił Sarmatę Warszawa 7:1 (1:0). Pozostali nasi piątoligowcy zagrali zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Ponownie zawiódł GLKS Nadarzyn. Podopieczni Macieja Witkowskiego ulegli na własnym boisku Perle Złotokłos 1:3 (0:3), kiepsko prezentując się głównie w pierwszej połowie. – Druga odsłona była już o wiele lepsza, stworzyliśmy kilka sytuacji i jest to dobry prognostyk przed kolejnymi meczami – przyznaje Roman Ćwiertniewicz, prezes GLKS. O honorowe trafienie dla miejscowych postarał się Mateusz Sielski.

Na tarczy z Konstancina wracali z kolei zawodnicy LKS Chlebnia. Wicelider rozgrywek okazał się za mocny, chociaż goście mogli pokusić się o remis. – Gospodarze nie stworzyli klarownych sytuacji, a gole strzelili po naszych błędach – podkreśla Mariusz Szewczyk, kierownik drużyny. Chlebnia przegrała 1:2 (0:0), a na listę strzelców w ekipie LKS wpisał się Tomasz Kulesza.

Najwyraźniej z zimowego snu nie mogą obudzić się zawodnicy z Milanówka. Milan przegrał drugi z rzędu mecz, tym razem ulegając na wyjeździe KS Teresin 2:4. Również porażkę zanotowali piłkarze Piasta, którzy nie dali rady Przyszłości Włochy (1:4).

W weekendowej serii gier, na wysokości zadania stanął jedynie KS Raszyn. Lider rozgrywek rozgromił na własnym stadionie Sarmatę Warszawa 7:1 (1:0), a przyjezdni skuteczny opór stawiali tylko przez pierwsze pół godziny. Wówczas to na listę strzelców wpisał się Piotr Wrzeszcz (na zdjęciu), który w całym spotkaniu jeszcze trzykrotnie pokonywał golkipera przyjezdnych. Po jednym trafieniu zapisali na swoim koncie: Rafał Polakowski, Patryk Polowczyk oraz Maciej Korkuć, który w doliczonym czasie gry, skutecznie egzekwował rzut karny. Mimo okazałej wygranej, trener KS miał zastrzeżenia do gry swoich podopiecznych. – Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji i mecz powinien zakończyć się „dwucyfrówką”. Szwankowała jednak skuteczność – przyznał Jacek Romańczuk.