Śmiertelne ofiary płomieni

Komorów

Przez okna zobaczyłem już płomienie – mówił naszemu reporterowi Krzysztof Kuczmarski. To jedna z dwóch osób, które uratowały się z pożaru domu jednorodzinnego w Komorowie. Trzy osoby zginęły...

Tragedię jaka rozegrała się w Komorowie przy ul. Marii Dąbrowskiej w nocy z 29 na 30 listopada trudno opisać. Ogień strawił cały dom. W pożarze zginęły trzy osoby, dwie kolejne zostały bez dachu nad głową. – Zgłoszenie otrzymaliśmy około godz. 3.10. Na miejscu płonął drewniany budynek jednorodzinny. Pożar był bardzo zaawansowany. Dwie osoby zdołały uciec z płonącego domu przed naszym przyjazdem. Trzy kolejne zginęły. Zwłoki jednej z nich znaleźliśmy w trakcie działań, w zgliszczach budynku – mówił nam kpt. Karol Kroć, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pruszkowie.

Akcja gaśnicza trwała prawie do godz. 9. Później strażacy zajęli się porządkowaniem pogorzeliska. Na miejscu była obecna również policja, prokurator oraz biegły z zakresu pożarnictwa. Działania trwały do środowego popołudnia.

Dziś na posesji pozostał jedynie spalony budynek, którego część uległa zawaleniu. Jedno jest pewne – tu nie da się już mieszkać. Co będzie z osobami, którym udało się uratować życie i uciec podczas pożaru?
Dom to już praktycznie ruina, zupełnie zniszczony. Spłonął dach, ściany są przepalone, część konstrukcji się zawaliła, a to co zostało przesiąknęło wodą. W budynku nie da się już mieszkać.

Nasz reporter Andrzej Golec dotarł do osoby, która mieszkała w drewnianym budynku przy ulicy Marii Dąbrowskiej i podczas wybuchu ognia tam przebywała. Uratowała się. – Mama mnie obudziła po trzeciej rano, wyczuła swąd spalenizny. Wybiegłem z mamą, ona krzyczała: idź do Staszka, zobacz co się dzieje. Do tego domu prowadzą dwa niezależne wejścia. Obiegłem budynek, ale przez okna u Staszka zobaczyłem już płomienie ognia – powiedział nam Krzysztof Kuczmarski. – Co z pana dobytkiem? – spytaliśmy. – Nie wiem, na razie nie chcą mnie tam wpuścić – odpowiedział.

Gmina pomaga
Jak dziś wygląda sytuacja osób którym udało się uciec z pożaru? Władze gminy podkreślają, że sprawa jest bardzo delikatna. – Mama tego pana jest już wiekowa. Nie wiemy w jakim jest stanie zdrowotnym. Obecnie przebywa pod opieką rodziny. W piątek będziemy chcieli się z nią spotkać. Takie rozeznanie pozwoli nam zaoferować odpowiednią pomoc. Jesteśmy również w kontakcie z jej synem – zapewnia Krzysztof Grabka, wójt gminy Michałowice. – Poszkodowani otrzymali już od nas najpilniejszą pomoc. To co mogliśmy zrobić na szybko, już zrobiliśmy. Będziemy pomagać dalej – dodaje.

Michałowicki włodarz podkreśla, że gmina pomoże poszkodowanym w znalezieniu mieszkania, przekaże pomoc finansową oraz inne potrzebne rodzinie rzeczy. – W poniedziałek będziemy rozmawiać z panem Krzysztofem. Wspólnie będziemy decydować o dalszych krokach. Z naszej strony jest pełna otwartość i chęć współpracy – zaznacza wójt Grabka.

Kto zginął?
W budynku znajdowały się dwa mieszkania. W jednym przebywał Krzysztof Kuczmarski z matką. W drugim starszy mężczyzna, na którego sąsiedzi mówili pan Staszek. Kim zatem są kolejne dwie ofiary ognia? Dziś nikt nie jest jeszcze tego w stanie stwierdzić.

Postępowanie prowadzi prokuratura. – Dopiero w czwartek otrzymaliśmy dokumenty tej sprawy. Będziemy prowadzić dochodzenie w kierunku art. 163 par. 1 pkt 1 KK (Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w wielkich rozmiarach mające postać pożaru podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 – przyp. red.) – mówi Andrzej Zwoliński z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie. – Zleciliśmy sekcję zwłok ofiar pożaru. Ciała są zwęglone dlatego konieczne będzie przeprowadzenie badań DNA w celu ustalenia tożsamości ofiar – dodaje.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Grill gazowy