Pałacyk również może płakać…

Pruszków

– Panie, jak tak można! To straszy – mówi pierwszy przechodzień spotkany na ulicy Broniewskiego. – Eh tam. Gadać się nie chce... – to krótki komentarz drugiego. O co chodzi? O budynek niegdyś zapewne piękny, teraz płaczący...

Charakterystyczny obiekt (zwany przez niektórych pałacykiem) przy ulicy Broniewskiego w Pruszkowie ma swoją historię. Został zbudowany w 1908 roku (niektóre źródła podają, że cztery lata wcześniej), jako jeden z elementów kompleksu Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Pierwotnie przeznaczony na potrzeby szpitala dla pracowników kolei uległych wypadkowi. W 1919 roku obiekt zaadoptowano na potrzeby szkoły podstawowej. I jego edukacyjna rola trwała latami.

Po II wojnie światowej w pałacyku nadal działała Szkoła Podstawowa nr 5 im. Marii Skłodowskiej-Curie (niektórzy jej absolwenci, mieszkańcy Pruszkowa, do dziś wspominają z sentymentem czas spędzony w klasowych ławkach tej szkoły). „Podstawówka” była tam do 1974 roku. Potem jej miejsce zajęła szkoła zawodowa. W latach 80-tych ubiegłego wieku w budynku przy ulicy Broniewskiego działał hotel turystyczny. Obiekt po likwidacji Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego trafił w ręce prywatne. I niestety, zabytkowy budynek ulega stopniowej degradacji. W 2011 roku podpalono wieżyczkę, rozkradziono dachówkę. 

Wracamy do teraźniejszości. Zabytkowy budynek coraz bardziej straszy. Na przyległy teren można bez problemów dostać się przez dziurę w drucianym ogrodzeniu. Naokoło pałacyku krzaki, widać walające się butelki (zapewne efekt posiedzeń amatorów mocniejszych, acz mało wyszukanych trunków). Ogólny, lekko powiedziane, bałagan. Na ogrodzeniu wisi płachta z napisem „Nieruchomość na sprzedaż”. 

Idąc ulicą Broniewskiego spytałem przygodnych przechodniów co o tym sądzą. Przechodzień I: Ten pałacyk? Straszy już od lat. A tak musiał być kiedyś piękny. Przechodzień II: Eh, tam. Gadać się nie chce. Panie, kto go teraz kupi, taką ruinę?

Budynek jest zabytkiem. Czy miasto Pruszków lub mazowiecki konserwator ruszą mu na ratunek? – Miasto musiałoby wejść w posiadanie tego budynku. W tej chwili nie mamy specjalnego ruchu. Możemy w jakiś sposób naciskać przez inne organy, konserwatora zabytków. Jest sygnał, z prezydentem porozmawiamy jak działać w tej sprawie – mówi Krystyna Sławińska, naczelnik Wydziału Architektury, Urbanistyki i Zagospodarowania Przestrzennego w Urzędzie Miejskim w Pruszkowie.

Tyle na razie miasto. W tej sprawie zwróciliśmy się też oczywiście do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Odpowiedź mamy dostać niebawem. Jest więc pewne, że do tematu wrócimy.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.