Od spaceru do ultramaratonu

Wywiad

Rozmowa z ANNĄ KAMIŃSKĄ, biegaczką maratonów i ultramaratonów.

Przygodę z bieganiem rozpoczęłaś trzy lata temu, jak sama wspominasz od spaceru. Teraz biegasz maratony. Jak zmieniło się twoje życie w tym czasie?
 

Zmieniłam swoje życie całkowicie. Zaczęłam od spaceru, ponieważ będąc osobą bardzo otyłą, niewiele więcej mogłam zrobić. Później była siłownia, a bieganie zaczęło się dopiero po ok. pół roku. Najważniejsze co dał mi sport, to paradoksalnie nie fakt, że schudłam dzięki niemu 40 kg, tylko to, jak zmieniłam się wewnętrznie. Sport to doskonały nauczyciel – uczy wytrwałości, wyciąga z nas charakter, zmusza do wysiłku, o który byśmy się nie podejrzewali i to w nim kocham najbardziej. O ile nie zamierzałam już więcej piętnować się za to, jak wyglądam i ze sobą walczyć, o tyle w sporcie postawiłam przed sobą cele i pracowałam na ich osiągnięcie. To dało mi dużo pewności siebie i wiary we własne możliwości, których wcześniej bardzo mi brakowało. Otoczyłam się też cudownymi ludźmi, od których dostaję ogromne wsparcie, a to również jest w moim życiu nowość.

 

Jak wspominasz swój pierwszy maraton?
 

Wspominam go doskonale, a jedyną trudnością, którą napotkałam było to, że na tydzień przed startem się rozchorowałam, biegłam więc osłabiona. Nigdy nie zapomnę podskakiwania z radości na widok chorągiewki z napisem „41 km” i tej myśli, że został już tylko nieco ponad kilometr i już nic i nikt mi tego nie odbierze…. Płakałam jeszcze przed przekroczeniem linii mety.

 

Kiedy na twojej drodze pojawił się Darek Strychalski?

O Darku usłyszałam w 2014 roku, kiedy zbierał fundusze na drugi wyjazd na ultramaraton Badwater w USA. Na Facebooku mignął mi film o nim, a kiedy go obejrzałam, długo nie mogłam się pozbierać. Darek w wieku 8 lat został potrącony przez ciężarówkę – spędził kilka miesięcy w śpiączce, przeszedł trzy trepanacje czaszki, nie dawano mu szans na to, że będzie chodził. Po wielu latach rehabilitacji udało mu się odzyskać częściową sprawność, a któregoś dnia mimo niedowładu w ręce i nodze zaczął biegać. Od tego czasu przebiegł już wiele maratonów, a jego największe sukcesy to m.in. przebiegnięcie Badwater w Dolinie Śmierci (217km) oraz Spartathlonu (246km). Darek inspiruje ludzi na całym świecie, a ja jestem jedną z tych osób – to m.in. dzięki niemu biegam.

 

Pierwsza wasza wspólna wyprawa to od razu Himalaje i jedna z najtrudniejszych biegowych tras na świecie. Opowiedz o tej wyprawie, o swojej roli w teamie Darka.
 

To niewiarygodna historia. Zawsze marzyłam, aby polecieć w Himalaje, a rok temu Darek, z którym zaprzyjaźniliśmy się w międzyczasie, zapytał, czy mogłabym mu towarzyszyć jako członek załogi. La Ultra – The High to jeden z najcięższych biegów na świecie, na trasie 111 km biegacze wspinają się na wysokość 5400m npm, temperatura waha się między -10, a +15 stopni i – co najważniejsze – mamy do dyspozycji tylko 50 proc. tlenu dostępnego na poziomie morza. To warunki, w których wiele osób miałoby problem ze zwykłym spacerowaniem. Przed biegiem odbyliśmy kilkutygodniową aklimatyzację, która jest niezbędna do funkcjonowania na takiej wysokości. Wszystko szło zgodnie zplanem, niestety na 65. kilometrze Darkowi bardzo drastycznie spadł poziom tlenu we krwi i wspólnie z lekarzami musieliśmy podjąć decyzję o zdjęciu go z trasy. Darek jest waleczny, nie odpuszcza, aż nie dopnie swego, więc chcemy tam wrócić, by zakończyć to, co zaczęliśmy.

 

Jak można wesprzeć zbiórkę funduszy na drugi ultramaraton w Himalajach?

Wystarczy wejść na stronę www.laultra.pl i wybrać dowolną kwotę, którą chce się wesprzeć wyprawę, a jednocześnie swoją nagrodę. Liczy się każda złotówka!

 

Przez wiele lat mieszkałaś w Pruszkowie, teraz często odwiedzasz rodzinę w Kaniach. Czy w naszej okolicy są trasy, które mogłabyś polecić biegaczom?
 

Nie będę pewnie oryginalna jeśli powiem, że w Kaniach jest piękny las, stworzony do biegania. Nie jest może bardzo duży, więc chcąc pobiegać dłużej trzeba kręcić kółka, ale za to spokój, widoki, zapach lasu to rekompensują.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Grill gazowy