O świecącej ścieżce wie już cała Polska

Wywiad

Rozmowa z Igorem Ruttmarem, prezesem spółki TPA w Pruszkowie.

O świecącej ścieżce rowerowej wie już cała Polska. Skąd pomysł na taki projekt?
– Śledzimy wszystkie nowości, jakie pojawiają się w naszej branży. Już wcześniej wiedzieliśmy, że wybudowano podobną ścieżkę m.in. w Holandii. Pomysł wykonania jej w Polsce zrodził się rok temu, kiedy siedzieliśmy z zarządcami dróg na forum drogowym w Lidzbarku Warmińskim. Rozmawialiśmy o tym, jak upiększyć krajobraz drogi wojewódzkiej z Mikołajek do Giżycka. Przewijały się różne pomysły, np. rozmaite kolory nawierzchni. Aż w końcu, dosłownie i w przenośni, oświeciło mnie! (śmiech). Pomysł ze świecącą drogą spodobał się, jednak na początku wydawało się, że jest to projekt z rodzaju science-fiction.

Rzeczywiście świecąca droga, która nie jest podłączona do stałego zasilania może szokować…
– Zrobiliśmy wiele prób w naszym laboratorium w Pruszkowie. Opracowaliśmy kilka rozwiązań. Pod koniec ubiegłego roku wykonaliśmy kilka próbek. Zarządca drogi zobaczył je i zdecydowanie powiedział, że chce je wypróbować, jednak to marszałek województwa warmińsko-mazurskiego dał zielone światło dla tej inwestycji. Później pomysł ewoluował i zamiast drogi zrobiliśmy ścieżkę rowerową w Lidzbarku Warmińskim. Ścieżka pochłania światło w dzień, które następnie oddaje całą noc.

Czy piorunujące wrażenie wizualne idzie w parze z bezpieczeństwem?
Oczywiście, że tak. Ścieżka jest bardziej widoczna dla ludzkiego oka. Gdy zajdzie słońce, doskonale widać kontury i przebieg tej trasy. Iluminacja pozwala na zwiększenie nie tylko bezpieczeństwa, ale i komfortu jazdy. Podam przykład. W Lidzbarku na tym odcinku ścieżki, mniej więcej pośrodku trasy pomiędzy szlakiem rowerowym a pieszym, rośnie drzewo. Do tej pory było ono niewidoczne w nocy i stwarzało zagrożenie. Teraz natomiast widoczne jest z daleka! Drugi aspekt: piesi i rowerzyści bardzo często mylą trasy, czyli piesi chodzą po ścieżce rowerowej. A rowerzyści wjeżdżają na trasy piesze. W tej chwili dokładnie widać, która trasa jest dla rowerzystów, a która dla pieszych.

Jak jasnym światłem świeci ścieżka?
– To jest zimne światło. Bardziej „jarzenie” niż świecenie. To nie jest światło jakie daje np. żarówka. Ale dzięki temu nie oślepia, tylko iluminuje. 

Technologia wykonania na pierwszy rzut oka wydaje się być kosmiczna.
– Nie do końca (śmiech). Bazuje na podobnej technologii co świecące zabawki dla dzieci, które aby świeciły w ciemności muszą być najpierw naświetlone pod światłem. Podobnie wykonane są wskazówki w wielu zegarkach. Jednak nasza technologia jest dużo bardziej rozbudowana i pozwala na dłuższy czas świecenia. Białe świecące elementy są jakby wciskane w ścieżkę rowerową, w tym przypadku w „pokolorowany” asfalt. Co więcej, kolory tej iluminacji mogą być różne.

A jaka jest trwałość takiego rozwiązania?
– Ścieżka w Lidzbarku Warmińskim to eksperymentalny odcinek, dzięki któremu sprawdzimy trwałość materiału w różnych warunkach atmosferycznych. Producent deklaruje, że wszystko powinno wytrzymać 20 lat. Ale chcemy to sami zbadać.

Czy te świecące elementy mogą być wykorzystane w innych celach?
–  Można z nich wykonać dosłownie wszystko… Od znaków drogowych, ścieżek rowerowych czy nawet ogródkowych, po oznaczenia poziome na jezdni. 

Czy już jakieś inne miasta interesowały się wdrożeniem np. świecących ścieżek rowerowych?
– Zainteresowanie jest ogromne. Nie nadążamy z odpowiedziami. Dzwonią do nas z przedstawiciele samorządów Warszawy, Gdyni, Poznania, Ustronia, Koła, Bydgoszczy, Rzeszowa i wielu innych miast w Polsce. Chcą przy użyciu naszego materiału robić np. lądowiska dla helikopterów. Zgłaszają się do nas również projektanci. Obecnie jesteśmy najbliżej realizacji kilkusetmetrowej ścieżki rowerowej w Warszawie. 

Ale laboratorium pracuje nie tylko nad jednym projektem. W naszym regionie wykorzystano wiele innowacyjnych pomysłów.
– Droga biegnąca przy naszej firmie – ul. Parzniewska – ma cztery lata, a nadal wygląda jak świeżo położona. Przy jej produkcji wykorzystano 1,5 tys. opon, które zostały zmielone i wymieszane z gorącym asfaltem. Taka jezdnia jest elastyczna, bardziej odporna na spękania i mróz. Inne zalety? Ochrona środowiska, recykling i wydłużenie trwałości. Mamy też tzw. długowieczną nawierzchnię na trasie S8 Opacz-Paszków. Zaprojektowaliśmy ją na 50 lat! Przez ten okres ma wytrzymać bez żadnego remontu. Sekretem jest specjalny asfalt i materiały oraz układ warstw. Koszt takiej inwestycji wzrósł zaledwie o ok. 3 proc., podczas gdy zyskujemy ponad dwukrotną trwałość jezdni. Wykonywaliśmy też nawierzchnie, które są bardzo ciche. Jedzie się po nich niemal bezszelestnie. Partycypowaliśmy i nadzorowaliśmy budowę ul. Wołoskiej w Warszawie. Mieszkańcy tego rejonu protestowali przeciw budowie ekranów akustycznych. Wyprodukowaliśmy więc specjalną mieszankę asfaltową, która zawiera m.in. gumę. Zarządca drogi zgodził się na ten eksperyment. Teraz zarówno kierowcy, jak i okoliczni mieszkańcy, odczuwają większą ciszę. 

A nad jakimi technologiami przyszłości pracuje TPA?
– Pracujemy nad wieloma innowacyjnymi projektami, ale to jeszcze nie ten etap, żeby je zdradzać. Konkurencja czuwa! (śmiech) Natomiast już dzisiaj mogę się pochwalić pracą nad asfaltem zapachowym. Taki zapachowy asfalt, to nie tylko rozwiązanie problemu zapachu świeżo układanej nawierzchni, ale taki asfalt można też wykorzystać przy budowie alejek w parku. Póki co problemem jest trwałość tego zapachu. Ale proszę sobie wyobrazić: idzie pan do pracy, gdzieś obok remontują drogę i unosi się np. zapach cytrusów lub świeżo mielonej kawy.

Jakie jeszcze inne asy w rękawie chowa laboratorium?
– Grający asfalt. Proszę sobie wyobrazić – gdy jedzie się z określoną prędkością to zaczyna grać muzyka, zamiast hałasu w postaci szumu opon. Idąc za tym pomysłem można też zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Jeśli kierowca przekraczałby dozwoloną prędkość usłyszy hałas zamiast muzyki. A jak wiadomo, nierzadko mamy problem z nadmierną prędkością… Myślimy też o inteligentnych formach nawierzchni, czyli takich, które komunikowałyby się z użytkownikami dróg, zbierałyby energię lub nawierzchniach samoodladzających się, czy samoodnawialnych.

Rozmawiał: 
SEWERYN DĘBIŃSKI

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.