Nowa droga, stara polska tradycja

Region

Taki tytuł nosił pierwszy artykuł, dotyczący budowy drogi łączącej ulice Prusa i Komorowską, za targowiskiem Manhattan. Publikowaliśmy go 7 lipca br. 

Problem dotyczył wtedy słupa energetycznego pozostawionego w nowo położonej asfaltowej nawierzchni jezdni. Po naszej prasowej interwencji i bezapelacyjnym zwycięstwie w konkursie na absurd tygodnia stacji TVN Warszawa słup po dwóch tygodniach w końcu usunięto. 
Żartowałem wówczas, że pozostawiono go prawdopodobnie dlatego, „aby stało się zadość naszej polskiej budowlanej tradycji, wedle której dwa tygodnie po oddaniu drogi do użytku, przystąpi się do jej remontowania? Bo zapomniało się np. o studzienkach albo kanalizacji.” Artykuł wywołał wiele komentarzy oceniających dość krytycznie wykonawcę drogi, ale pojawiło się również i kilka takich, których autorzy wyrażali zdanie przeciwne.
Autor postu podpisujący się „ocenzurowany” pisał wówczas: – Teraz należy zwrócić honor wykonawcy. Słup stał przed położeniem warstwy wierzchniej i teraz nie ma żadnej dziury, czy też łaty. Po prostu ZEWT nie usunął go na czas.” Podobnego zdania był czytelnik o wdzięcznym nicku „mały”, który stwierdził wprost: – Prasa powinna się zająć bardziej przyziemnymi sprawami: parkowanie w mieście, korki, psie gówna na osiedlu i dojście do Manhatanu od strony Prusa. (…) Poczekajmy do końca inwestycji a później krytykujmy, samozwańczy Budowlańcy! 
Czyli z grubsza rzecz ujmując, zdania na temat rzetelności wykonawcy były różne i podzielone. 
Ale najgorsze jest to, że mój żart padł zupełnie niepotrzebnie, gdyż, co z ubolewaniem stwierdzam, stał się rzeczywistością. Oto wczoraj, po niecałych trzech miesiącach od dnia oddania do użytku nowej drogi przystąpiły do pracy ekipy remontowe, bowiem, jak niefortunnie wieszczyłem, przypomniała o swoim istnieniu stara polska budowlana tradycja. 
Budowlańcy pomylili się, wybudowali studzienki nie takie i tam gdzie trzeba, uniemożliwiając dostęp do urządzeń technicznych umieszczonych pod nawierzchnią drogi. I teraz muszą swój błąd naprawiać. I tu biję się we własne piersi. Gdyby wówczas pomyślał, że całe to medialne zamieszanie ze słupem może spowodować takie konsekwencje to nigdy, ale to przenigdy nie wspomniałbym ani jednym słowem o jakimś tam głupim słupie pozostawionym w jezdni, nawet nie na jej środku. W końcu i tak ktoś by go kiedyś przestawił. Jeśli nawet nie drogowcy, ani energetycy, to na pewno któryś z kierowców. 
Apeluję więc do Szanownych Czytelników, nie zawracajcie Państwo głowy redakcji takimi drobiazgami jak słup w jezdni. 

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.