Menele nie dają żyć

Zdewastowana klatka schodowa cała w wymiocinach, powykręcane żarówki i zarwane studzienki kanalizacyjne – to codzienność mieszkańców jednej z kamienic przy ul. Bolesława Prusa.

– Na terenie niedokończonej budowy, tuż obok naszej kamienicy, zbierają się menele, którzy piją alkohol, hałasują i brudzą – mówi jedna z mieszkanek kamienicy, prosząca o zachowanie anonimowości. – Często na klatce załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Wielokrotnie zgłaszaliśmy sprawę do administracji, ale urzędnicy nie za bardzo się kwapią, żeby coś z tym zrobić. Rozmawialiśmy również z prezydentem Pruszkowa, który obiecał nam pomoc, bez rezultatu. Zależy nam na założeniu bramy i domofonu, to pewnie by pomogło, ale również w tej sprawie nie możemy liczyć na pomoc.

W Towarzystwie Budownictwa Społecznego „Zieleń Miejska”, które jest administratorem budynku, powiedziano nam, że brama to nic pilnego – dodaje. – To jest problem wszystkich kamienic w środku miasta – mówi Zbigniew Piotrzkowski, prezes TBS „Zieleń Miejska”. – I jest to również nasz problem, ponieważ musimy naprawiać zdewastowane klatki schodowe. Takie rzeczy trzeba zgłaszać do straży miejskiej i na policję. My za utrzymanie stanu bezpieczeństwa nie odpowiadamy. Nie jesteśmy w stanie zainstalować bramy i domofonu, ponieważ jest to bardzo kosztowna inwestycja, a poza tym utrudniałoby to dojazd służbom ratunkowym.

Nasza czytelniczka uważa, że taka odpowiedź to lanie wody. Podkreśla, że w kamienicy przy ul. Prusa 11 bramę udało się założyć. – Prezydent miasta zlecił to „Zieleni Miejskiej” i oni musieli to po prostu zrobić – dodaje. Jej zdaniem problem tkwi gdzie indziej. – Być może nasza kamienica przeznaczona jest do sprzedaży i dlatego nie chcą w nią inwestować. Jej stan jest fatalny: jest zdewastowana, nieocieplona, a przecież płacimy regularnie czynsz – mówi.

Zdesperowanym mieszkańcom pomoc obiecuje Włodzimierz Majchrzak, komendant pruszkowskiej straży miejskiej. – Obejmiemy ten teren wzmożoną kontrolą – obiecuje.