Jesteśmy trochę eksperymentem

Wywiad

21 stycznia w Pruszkowie odbył się koncert Sound'n'Grace. Nam udało się przeprowadzić krótki wywiad z muzykami.

Wasz chór składa się z wielu osób. Jak liczna grupa występuje na koncertach?
Przeważnie liczba osób na koncercie to około 12, a w zespole jest 24. 

Czemu podczas koncertów nie ma wszystkich?
To ze względu na sprawy organizacyjne. Odkąd zaczęła się nasza przygoda z muzyką komercyjną, to łatwiej jest nam zorganizować się na scenie w 12 osób, co przekłada się na 12 mikrofonów.

Jesteście rodziną, czy tylko przyjeżdżacie na tzw. robotę i rozchodzicie się po koncertach do domów?
Zdecydowanie jesteśmy rodziną. Na przykład gramy trzy dni koncertów pod rząd i nie mamy siebie dość. Jest bardzo rodzinnie i przyjacielsko, mamy wspólne wigilie, święta, spotkania, imprezy i nawet dzieci (śmiech). Są w naszej grupie jak najbardziej związki, gitarzysta jest z dyrygentką, czekamy aż perkusista oświadczy się jednej z koleżanek. Także jedna wielka rodzina. 

Była trema w Pruszkowie? Czy graliście przed większą publiką?
Trema zawsze jest, gdziekolwiek byśmy nie grali. Ale to motywacyjna trema. Dziś w Pruskowie był naprawdę ogrom osób. Rzadko się zdarza żeby tak po brzegi wypełnić kościół. Ponadto dużo osób było uczestniczących, dzieci i starsi śpiewali razem z nami. To było jedno z takich większych audytoriów jakie pojawiają się na koncertach.

Gracie głównie w kościołach?
Tak naprawdę sporadycznie gramy w kościołach. Tylko w czasie świątecznym. A tak to raczej są to place miejskie, miejsca komercyjne, hale itd. 

Piję do tego, że w Waszej muzyce można odnaleźć dobre wartości, ale niekoniecznie są one utwierdzone tylko w konkretnej religii. 
Staramy się być ponad podziałami religijnymi, staramy się nie głosić jakiegoś konkretnego przekazu na tej płaszczyźnie. Chodzi nam o to, by śpiewać dobre piosenki i być dobrymi ludźmi. Chcemy zarazić innych naszą dobrą energią. 

Trudno znaleźć w Polsce, i chyba nie tylko, tak popularnych chór jak Wasz. 
Chyba nie ma takich chórów. Jesteśmy takim eksperymentem trochę (śmiech). W tej chwili jesteśmy najbardziej popularnym chórem w Polsce, ale kiedy chcieliśmy startować na miano takiego chóru to było to bardzo trudne. Sami nie wiedzieliśmy czy to się uda, bo właśnie nie było odnośnika, gdzie byłaby taka przestrzeń w naszym kraju. Nawet za granicą nie ma takich tworów, zespołów chóralnych, które śpiewają popularną muzykę radiową. 

A jak wygląda u Was „brzemię popularności”?
Razem jesteśmy siłą, ale oddzielnie to jesteśmy po prostu zwykłymi osobami z tłumu. To jest bardzo wygodne. Możemy swobodnie się poruszać po mieście. Ale wiadomo wszyscy kochają Kamila Bijosia i jego wszędzie rozpoznają (śmiech). 

Jeśli pojawi się taka możliwość to wrócicie do Pruszkowa?
Oczywiście! Jak najbardziej. Świetnie było tutaj gościć. Koncert był przykładem, że mieszkańcy Pruszkowa chcą nas słuchać. Jak tylko będzie okazja to wracamy.

Byłeś na koncercie i imprezie. Zrobiłeś fajne zdjęcie na pikniku. Nagrałeś ciekawy film na wystawie? Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.