Komin dymi bezpiecznie

Region

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie stwierdził spalania w fabryce ołówków odpadów niebezpiecznych. Przyznał natomiast, że dymiący komin kotłowni zakładów powoduje znaczne uciążliwości dla mieszkańców okolicznych domów.

Dym z komina fabryki ołówków, należącej do spółki St. Majewski, przeszkadza mieszkańcom okolicznych domów przy ulicach Ołówkowej, Przemysłowej, Obrońców Pokoju, Stalowej, Sienkiewicza. Podejrzewali oni, że w fabryce spalane są śmiecie, plastik lub inne niebezpieczne odpady. Ich zdaniem miał o tym świadczyć czarny dym wydobywający się okresowo z komina. Mieszkańcy poinformowali o tym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który wszczął w fabryce kontrolę interwencyjną.

To dymi kotłownia

Jak wykazała kontrola, uciążliwy dla mieszkańców dym pochodzi z zakładowej kotłowni o mocy 500 kW, opalanej trocinami i węglem kamiennym. – Przeprowadzone oględziny oraz zeznania przesłuchanego pracownika firmy nie potwierdziły zarzutu spalania w kotłowni zakładowej odpadów niebezpiecznych – informuje Maria Suchy, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie.

Mieszkańcy okolic fabryki mogą więc spać spokojnie – zakład nie truje ich żadnymi niebezpiecznymi substancjami. Jednak to, że nie są tu one spalane, nie zmienia faktu, że zwykły komin kotłowni też stanowi znaczną uciążliwość.

Ponadnormatywne zanieczyszczenie

– Dokonane w trakcie kontroli oględziny potwierdziły, że okresowo występuje silne dymienie z komina kotłowni, a teren w pobliżu komina na terenie zakładu pokryty jest znaczną ilością sadzy – dodaje Maria Suchy. Jak twierdzą mieszkańcy, czarny pył osiada także na oknach i parapetach ich domów, wdziera się do mieszkań.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy zapylenie w rejonie fabryki, na które skarżą się mieszkańcy,  pochodzi z komina zakładowej kotłowni. Jak wskazuje WIOŚ, „powiat pruszkowski wchodzi w skład wyznaczonej na potrzeby pomiarów jakości powietrza strefy pruszkowsko-żyrardowskiej, dla której stwierdzono ponadnormatywne zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym PM10 (cząstki o wielkości 10 mikrometrów i mniejsze – red.) oraz benzo(a)pirenem (silnie rakotwórczy węglowodór aromatyczny – red.)”. Czarny pył na oknach i parapetach osiada także w innych częściach miasta.

Zezwolenie na emisję niepotrzebne

Ze względu na niewielką moc kotłowni, fabryka ołówków nie musi mieć zezwolenia emisyjnego. Nie musi także dokonywać zgłoszenia instalacji organowi ochrony środowiska (staroście). Dla takich kotłowni nie ma ustalonych przez prawo warunków korzystania ze środowiska. Biorąc jednak pod uwagę uciążliwość kotłowni dla otoczenia i znaczne pokrycie sadzą w pobliżu komina, WIOŚ po kontroli wystąpił do powiatu pruszkowskiego z wnioskiem o rozważenie możliwości podjęcia w stosunku do firmy St. Majewski działań, o których mowa w art. 154 prawa ochrony środowiska. Oznacza to, że powiat będzie mógł w drodze decyzji ustalić wymagania w zakresie ochrony środowiska dotyczące instalacji, z której emisja nie wymaga pozwolenia. Jak informuje Maria Suchy, kontrola w fabryce ołówków wykazała pewne nieprawidłowości, dotyczące innych zagadnień niż interwencja w sprawie dymiącego komina. Do zakładów zostało skierowane zarządzenie pokontrolne zobowiązujące do usunięcia tych nieprawidłowości.

O wynikach kontroli poinformowano marszałka województwa, prezydenta miasta i zainteresowanych mieszkańców.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.