Zamknięta przez nadzór budowlany kładka w ciągu ul. Przejazd w Milanówku przejdzie długo oczekiwany remont. – Mam nadzieję, że za około trzy miesiące przeprawa zostanie udostępniona – mówi Piotr Remiszewski, burmistrz miasta-ogrodu.
Kładka dla pieszych nad torami PKP w Milanówku stoi nieczynna od prawie dwóch miesięcy. Nakaz wyłączenia z użytkowania wydał Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Dalsze korzystanie z tego przejścia nie było bezpieczne dla użytkowników.
W grudniu urząd miasta otrzymał ekspertyzę stanu technicznego obiektu. Wynika z niej, że kładka wymaga remontu, ale jest do uratowania. Nie ma potrzeby budowania nowej. – Stan techniczny pierwotnej konstrukcji stalowej i podpór stalowych jest dobry. Wpływa na to brak zauważalnych ugięć i pęknięć konstrukcji dźwigarów głównych oraz wyboczenia słupów stalowych podpór. Zauważalna korozja elementów konstrukcyjnych nie wykazuje degradującego wpływu na nośność konstrukcji oraz nie powoduje ubytków elementów stalowych – czytamy w dokumencie.
Autorzy ekspertyzy zwrócili też uwagę na ubytki betonu, korozję elementów stalowych, zbyt niskie balustrady. Ale ogólny wniosek jest taki, że po remoncie kładka nadal może służyć mieszkańcom.
Kiedy zatem zacznie się naprawa kładki? – Jesteśmy po rozmowach z PKP, czyli z byłymi właścicielami kładki i szukamy kompromisu, żeby ocalić tę przeprawę, żeby nie zagrażała zdrowiu i życiu naszych mieszkańców. Z racji deficytu możliwości przemieszczania się przez tory myślę, że w najbliższym czasie, być może trzech miesięcy, kładka przejdzie remont i wróci do użytkowania – mówi nam Piotr Remiszewski, burmistrz Milanówka.
Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.
Czy w Pruszkowskiej kładce są jakieś postępy? Miał być nowy projekt i co?
Jak doprowadzić do tego by PKP zrobiła to co powinna, a nie obiecywała kolejnych działań?
Linia kolejowa PKP biegnąca przez miasto jest gorsza niż rwąca rzeka lawy. PKP wszystko robi w żółwim tempie i zawsze słychać „nie da się” i „nie można”, ma wszystkich głęboko w poważaniu i kończy się tak, że miasta są podzielone na kawałki pomiędzy ich torami.
Najgorsze z tego wszystkiego jest to ,że PKP grzebie się z remontem i najważniejsze przejście (tunel) jest zamknięte dla pieszych . Kładka też zamknięta i na drugą stronę miasta można dostać sie jedynie przez wiadukt tj co najmniej 20 minut aby dotrzeć np do przychodni . Na peron też wejście jest tylko z jednej strony ! Mieszkańcy są nadzwyczaj cierpliwi ,że znoszą te niedogodności ale wszystko ma swoje granice !