Jaka przyszłość czeka basen w Milanówku?

Milanówek

Wracamy do tematu. Milanowski odkryty basen został wyłączony z użytkowania w 2016 roku. Mieszkańcy z ogromnym oburzeniem przyjęli tę decyzję miasta. Z kolei władze tłumaczą, że obiekt zagrażał bezpieczeństwu. O tym i o planach na przyszłość rozmawiamy z Wiesławą Kwiatkowską, burmistrz Milanówka.

Przypomnijmy. Przed rozpoczęciem sezonu letniego w 2016 r. pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Milanówku przeprowadzili przegląd stanu technicznego całego basenu, czyli nie tylko tego co widać „gołym okiem”, ale także urządzeń znajdujących się pod ziemią. Stwierdzono, że obiekt nie nadaje się do dalszego użytkowania, a kąpiel może być niebezpieczna dla zdrowia. Mieszkańcy nie przyjęli tej wiadomości dobrze, trudno się też dziwić bowiem zabrano im coś co funkcjonowało od wielu lat i było nieodłączną częścią miasta. Obecnie pozostały im wspomnienia i sentyment do tego miejsca. Ale mleko się wylało. Jak możemy dowiedzieć się z przeprowadzonych ekspertyz dno basenu jest popękane, a beton płyty dennej złej jakości. Krótko mówiąc istnieje możliwość odspojenia się płatów betonu od ścian. Warto dodać, że w 2016 r. zmieniły się przepisy dotyczące jakości wody na pływalniach. A tych milanowski basen miał nie spełniać. To wszystko o czym tu piszemy to ogólniki, o szczegóły postanowiliśmy dopytać panią burmistrz.

Spytaliśmy o plany na przyszłość. I już w tym momencie możemy poinformować, że basen nie będzie remontowany, gdyż jak usłyszeliśmy jest to kosztowna a jednocześnie nieopłacalna inwestycja, zdaniem władz lepiej wybudować basen od nowa.

Mieszkańcy zarzucają władzom miasta, że zabrano im integralną część ich letniego życia. Poprosiliśmy o wyjaśnienia w tej sprawie. – Jestem burmistrzem 2,5 roku i rzeczywiście zostałam postrzeżona jako osoba, która „zabrała ludziom basen”. To przykre, że akurat mnie to spotkało, ale ktoś musiał mieć odwagę aby zamknąć teren, który od dawna stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzi. Cały basen, czyli niecka basenowa i wszystkie urządzenia techniczne są w złym stanie. Bo przecież basen to nie oznacza tylko dziurę w ziemi, a filtry, przepływ wody, nieckę basenową i to co jest pod nią, wszystkie urządzenia wodne, dostarczające oraz odprowadzające wodę, które powodują, że jest bezpieczna w sensie składu chemicznego – mówi Wiesława Kwiatkowska, burmistrz Milanówka.

Ale jeszcze w 2015 r. basen działał, a już rok później został zamknięty… – W 2015 r. gdy jeszcze basen funkcjonował myślałam podobnie jak wszyscy, był w zeszłym roku to znaczy, że w tym też może być. Dlatego został uruchomiony. Ale już wówczas zdarzyły się techniczne problemy m.in. w niecce odpadło trochę tynku, odłamał się beton i pojawiały się odpryski. Zaniepokoiło mnie to. Po sezonie letnim postanowiłam przyjrzeć się w jakim stanie technicznym jest basen. Pracownik ZGKiM przygotował ocenę stanu obiektu. Zacytuję kilka zdań z tego dokumentu: „woda przecieka przez zbyt cienką otulinę betonową i migruje wzdłuż prętów zbrojenia, powoduje tzw. rozsadzenie betonu w okresie zimowym, łatwo daje się odspajać, beton ulega karbonatyzacji i nie stanowi odpowiedniego zabezpieczenia zbrojenia. Możliwe jest odspojenie się płatów betonu od ścian oporowych, co może skutkować zagrożeniem bezpieczeństwa osób korzystających z basenu. Widoczne wysadzenie płyt betonowych pomiędzy dylatacjami” – wyjaśnia Kwiatkowska.

Czy nie dało się wykonać doraźnych remontów? – Od lat były prowadzone tylko doraźne remonty, a nie było gruntownego, który może zapobiegłby doprowadzenia basenu do obecnego stanu. Teraz taki remont oznaczałby właściwie całkowitą wymianę wszystkiego co tam było, czyli zburzenie niecki basenowej, dostanie się pod dno, wymianę wszystkich urządzeń doprowadzających i odprowadzających wodę, zbudowanie nowej niecki. Lecz największy problem dotyczy budynku przepompowni. On nadaje się tylko do zburzenia i wybudowania go od nowa.– odpowiada burmistrz miasta-ogrodu. – Nie da się tego wyremontować za 1 czy 2 mln zł – dodaje.

Podczas wizyt w milanowskim magistracie usłyszeliśmy, że brodzik dla dzieci, który funkcjonował obok „dużego” basenu, nie posiadał żadnych filtrów wody. Woda była nalewana jak do wanny i wymieniana każdego dnia. – Proszę zwrócić uwagę, że kąpały się tam dzieci z całego miasta i okolic – zaznacza burmistrz.
– A w międzyczasie zaostrzyły się przepisy dotyczące jakości wody. Sanepid nie pozwoliłby nam nawet otworzyć tego miejsca, z uwagi na przestarzałe i niewydajne filtry na dużym basenie i całkowity brak ich w brodziku dla dzieci. W styczniu 2016 r. pojawiło się rozporządzenie, które wprowadziło konieczność ciągłego, nie rzadziej niż co 4 godz. monitorowania parametrów fizykochemicznych wody tj. ph wody, stężenia chloru, temperatury i niemierzalnego dotychczas potencjału redox i chloru związanego – podkreśla.

Można stwierdzić, że mleko się wylało. Zatem co dalej z tym obiektem? Jakie są plany? – Chcę najpierw zacząć od tego, że pierwsze co musiałam zrobić to obniżyć stopę zadłużenia miasta, żebyśmy w ogóle mogli mówić o inwestycjach. Spłaciłam ok. 14 mln długu. To jest bardzo ważne, bo za to moglibyśmy wybudować basen. Pomysłów na ten obiekt mamy mnóstwo. Wielu mieszkańców pyta dlaczego jeszcze na tym terenie nic nie ma. To nie z powodu, że nie chce się nim zająć, tylko dlatego, że nie mogę przeznaczyć znacznych środków z budżetu miasta na to żeby zbudować od nowa obiekt, który będzie godny XXI w. – tłumaczy Wiesława Kwiatkowska.

Ratunkiem byłyby fundusze zewnętrzne. – Jest bardzo trudny czas na pozyskiwanie funduszy zewnętrznych, bo już najlepsze lata świetności minęły, co widać po sąsiadach. Ale nie jest to niemożliwe i zaczęłam poszukiwać innych sposobów. Wiedziałam, że będą wchodziły fundusze norweskie. W zasadzie powinny być już kilka lat, ale stało się inaczej. Dopiero w tym roku minister Kwieciński ogłosił, że Polska otrzyma fundusze norweskie z nowej perspektywy. Udało się nam dzięki małemu konkursowi pozyskać partnera norweskiego, gminę Frogn, o czym już wszyscy wiedzą. Ale niestety tych konkursów ciągle nie ma. Jednak chcemy być przygotowani na ich pojawienie się. Mając koncepcję i różne pomysły rozpoczęliśmy przygotowania do zrobienia analizy finansowej, elementu studium wykonalności, który pokaże, który z wariantów jest najbardziej opłacalny dla miasta. Czy chcemy wybudować tzw. pełną opcję z koncepcji, która została zaprezentowana mieszkańcom na spotkaniu pod koniec 2016 r. czy takie zupełne minimum w postaci samego basenu odkrytego – mówi burmistrz.

Ale mieszkańcy chcą słyszeć konkrety. Co, za ile oraz przede wszystkim kiedy? Kwiatkowska: – Zaraz po zimie będziemy rozmawiać z mieszkańcami na ten temat. Wykorzystując odnawialne źródła energii i nowoczesne technologie mamy szanse na to, że pozyskamy większe pieniądze na wybudowanie instalacji, która nie tylko grzałaby wodę w basenie, ale zimą mogłaby mrozić lodowisko. Pokażemy to wszystkim na wiosnę. Konkursy ruszą najwcześniej w przyszłym roku. Wiemy, że potrzebowalibyśmy ok. 45 mln zł żeby zrealizować pełną koncepcję. Natomiast sam odkryty basen to koszt ok. 15 mln zł. Najdroższe w tym wszystkim są urządzenia, czyli to co jest w ziemi lub niewidoczne na pierwszy rzut oka.

Czyli nie ma szans na uruchomienie basenu w ciągu kilku najbliższych lat? – Postawmy tutaj przecinek, spotkamy się na wiosnę, zobaczymy jak rozwiną się fundusze zewnętrzne i jakie będziemy mieli szanse. Bo dzisiaj nie umiem powiedzieć do jakiego programu moglibyśmy aplikować. Ale nasza szansa jest w norweskich funduszach – podsumowuje burmistrz miasta.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Grill gazowy