Ekstremalny wyścig na wózkach

Walka z własnymi słabościami – taki był główny cel terenowego wyścigu na wózkach Wheelmageddon w Nasielsku. Na starcie pojawił się mieszkaniec Pruszkowa Artur Świercz (na zdjęciu z lewej), który zajął 9. miejsce.

W wyścigu wzięło udział 14 śmiałków, którzy mieli za zadanie pokonać trasę liczącą 2 km. Po drodze na uczestników czekały liczne przeszkody m.in. błoto, pętla po lesie, czołganie, okopy czy kurtyna wodna. Osoby na wózkach udowodniły, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.

Wyzwanie podjął również mieszkaniec Pruszkowa Artur Świercz, dla którego było to kolejne takie doświadczenie. – W maju wziąłem udział w prologu, edycji próbnej Wheelmageddonu. Fundacja Avalon Extreme, która organizowała wydarzenie zapowiedziała, że potrzebuje do udziału 10-14 „harpaganów” na wózkach. Na 1600-metrowej trasie czekało na nas 15 przeszkód. Zająłem 3. miejsce z czasem 28 minut  – opisuje swoje pierwsze ekstremalne doświadczenia Artur Świercz.

W Nasielsku mieszkaniec Pruszkowa dzielnie walczył, ale nie udało mu się zająć miejsca na podium. Ostatecznie, na blisko 2-kilometrowej trasie, uplasował się na 9. lokacie z czasem 43,43. – Jestem zadowolony i to bardzo, gdyż w połowie miałem ochotę zejść z trasy… Nie miałem kół terenowych jak niektórzy, co miało znaczenie, bo brakowało przyczepności – przedstawia Świercz. – Wpadłem na metę mokry, brudny, bez buta, ale w pełni usatysfakcjonowany.

Najlepszy w Wheelmageddonie okazał się Szymon Klimza, który wygrał z czasem 30,41. Drugie miejsca zajął Tomasz Łuszcz (32,02), trzeci był Daniel Wendołowski (32,09).

W codziennym życiu na osoby na wózkach czeka wiele wyzwań. Ekstremalne wyścigi dostarczają dodatkowej adrenaliny i są świetną okazją do integracji. – Staram się każdego dnia przekraczać swoje możliwości. Jestem „specem od jazdy na wózku”. Codziennie pokonuję krawężniki, schodki i inne przeszkody. Wheelmageddon był dla mnie świetną zabawą. Planuję udział w kolejnym biegu, który już we wrześniu – mówi mieszkaniec Pruszkowa.