Czasami bywam nieco zaskoczony…

Wywiad

Rozmowa z MARKIEM WIEŻBICKIM, starostą powiatu grodziskiego.

Spór na linii Podkowa Leśna – powiat grodziski jest widoczny i przybrał ostatnio na sile.
– 30 marca było dość istotne wydarzenie w całej tej sprawie. Miało miejsce spotkanie w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, zorganizowane na wniosek burmistrzów m.in. Podkowy Leśnej i Brwinowa. Rozmawialiśmy o tym dlaczego starosta grodziski i jak się okazuje też pruszkowski, tak źle jakoby postępują. Tutaj mała dygresja z mojej strony – do niedawna burmistrz Podkowy wskazywał jako przykład powiat pruszkowski, że tam wszystko załatwiane jest od ręki tak, jak sobie gminy tego życzą. Okazuje się, że to nieprawda… Byłem nieco zaskoczony jak na tym spotkaniu pojawił się członek zarządu powiatu pruszkowskiego. Okazuje się, że problemy z opiniami czy decyzjami w starostwie są również w Pruszkowie, nie tylko w Grodzisku. Szkoda, że na spotkanie wraz z burmistrzem Podkowy nie przybył choć jeden przedstawiciel Rady Miasta lub mieszkańców obecnych na spotkaniu w dniu 21.03.2017 r. w Podkowie Leśnej.

Jakie ważne kwestie zostały poruszone podczas tego spotkania?
– Spotkanie było o tyle bardzo ważne, że obecni byli przedstawiciele MIB-u, czyli ministerstwa, które np. wydaje staroście dokument w oparciu, o który starosta może, wydając pozwolenie na budowę, odstąpić od warunków technicznych. Temat dróg był kluczowym na spotkaniu. MIB, które wydaje opinie w konkretnych sprawach i tworzy przepisy nie podzieliło argumentów zgłoszonych przez burmistrza Podkowy. Np. w zakresie szykan komunikacyjnych, czyli drzew rosnących w pasie drogowym, interpretacja przepisów przez burmistrza wzbudziła u przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa olbrzymie zdziwienie i zaskoczenie. W mojej ocenie MIB „rozjechało” argumenty zgłaszane przez burmistrza. Tym samym to, co czynimy w wydziale komunikacji robimy prawidłowo. Burmistrz nawet wyraził w tym stanie rzeczy wątpliwość celowości spotkania, na które zaprosiłem przedstawicieli naszych jednostek w dniu 4 kwietnia br. w sprawie ostatnio wydanych 12-stu negatywnych opinii komunikacyjnych. Ja nigdy nie uzurpowałem sobie prawa do nieomylności. Nie po to kodeks administracyjny przewiduje dwuinstancyjność załatwiania spraw, żeby pierwszy organ mógł powiedzieć coś autorytatywnie. Przepisy są niejednokrotnie różnie interpretowane i można się pomylić. Burmistrz wyraźnie nie radzi sobie z problemami więc wzywa do pomocy Radę Miasta, mieszkańców, może za chwilę wezwie „Brukselę”? Ale po co ? Będzie szybciej jak złoży odwołanie do wojewody mazowieckiego. Czy nie lepiej spowodować weryfikację działań starosty przez organ merytorycznie nadzorujący jego pracę? Burmistrz nie dąży do załatwienia spraw jak najszybciej i jak najlepiej. Szuka winnego własnych niepowodzeń. Upolitycznia niepotrzebnie kwestie czysto administracyjne.

Ze strony Podkowy nie było takich pism?
– W ostatnim okresie, czyli kilku lat miało to miejsce dwa razy. Pełnomocnik burmistrza wystąpił do wojewody o sprawdzenie zasadności wydanych opinii komunikacyjnych przez starostę. I w obydwu sprawach przyznano rację naszemu wydziałowi komunikacji. A w jednej nawet wojewoda wskazał na szereg mankamentów złożonego projektu, których my nie zauważyliśmy. Warto tu podkreślić, że na spotkaniu 30 marca „oberwało” się też projektantom. Z informacji MIB wynika, że ponad 90 proc. projektów, które trafiają do ministerstwa, są to dokumenty sporządzone źle. W tej sytuacji nasuwa się pytanie: za co burmistrzowi płacą? Starostwo nie jest od tego, aby poprawiać i wykonywać pracę za projektantów. Wskazujemy na mankamenty i prosimy o korekty i uzupełnienia, zgodnie z przepisami.

Czy taka „walka” na linii Podkowa – Starostwo Powiatowe toczyła się również w przeszłości, z poprzednimi burmistrzami?
– Poprzedni burmistrzowie w przypadku uzyskania np. negatywnej opinii komunikacyjnej zamykali sprawę i nie próbowali poprzez projektantów „usunąć” tych wad, które były w dokumentacjach. Obecny burmistrz chce sprawy załatwiać. Natomiast trudno zaakceptować formę w jakiej to czyni. Tak jak powiedziałem wcześniej: są organy drugiej instancji. To nie jest tak, że starostwo nie popełniło żadnego błędu. W ciągu roku wydajemy 2,5 tys. pozwoleń na budowę. Trudno przy takiej ilości nie pomylić się. Aczkolwiek odsetek decyzji uchylanych przez wojewodów zawsze był znikomy.

Czyli powiat jest tym wygranym?
– Ja chciałbym uniknąć tego typu sformułowań. Chcę żeby dokumentacje zgłaszane do powiatu były dobre, żebyśmy mogli wydawać dokumenty takie jakich burmistrzowie oczekują i żeby dla mieszkańców Podkowy czy innej miejscowości mogły być realizowane inwestycje. To jest najważniejsze.

Rozmawiałem przed tygodniem z Arturem Tusińskim, burmistrzem Podkowy. Stwierdził, że powiat grodziski w swoim działaniu ma złą wolę.
– Pan Tusiński twierdzi jeszcze coś więcej, że jest to działanie celowe na szkodę mieszkańców. Ale od takiego działania jest kodeks karny. Mam nadzieję, że spotkanie w MIB-ie spowoduje u burmistrza jakieś refleksje i znajdzie w sobie odrobinę dobrej woli, aby za bezpodstawne zarzuty kierowane od miesięcy do mnie, jak i do innych pracowników Starostwa Powiatu Grodziskiego powiedzieć zwyczajne – przepraszam.

A jak wypowie się Pan na temat znanych już w Podkowie „rowerków” namalowanych na asfalcie?
– Burmistrz został wezwany do usunięcia tych znaków. Ale co warto powiedzieć. Umieszczenie krokwi nad „rowerkami”, takiej jak na emblemacie sierżanta spowodowałoby, że całe to przedsięwzięcie byłoby zgodne z prawem. Zasugerowałem to burmistrzowi, ale bezskutecznie. Wobec tego policja grodziska skierowała do sądu wniosek o ukaranie burmistrza za popełnienie wykroczenia określonego w art. 85 § 1 kodeksu wykroczeń.

Jak podsumuje Pan ten spór?
– Ja myślę, że burmistrz Tusiński zbyt mocno przekonany jest o własnej nieomylności.

Jakie będą w tym roku najważniejsze inwestycje przeprowadzone przez Starostwo Powiatu Grodziskiego ?
– Rok 2016 był bardzo udany. Ten niestety nie zapowiada się aż tak optymistycznie… Spośród zadań jakie mamy wpisane w planie, najważniejsze to: modernizacja ul. Nadarzyńskiej w Grodzisku między przejazdem WKD a ul. Piaskową, remont ul. Skokowskiej od nowego wiaduktu w Jaktorowie do ul. Ułanów, budowa ronda w Milanówku, ul. Kazimierzowska i Średnia, a także termomodernizacja budynku Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Żyrardowskiej w Grodzisku.

Wielu mieszkańców liczy na uruchomienie oddziału położnictwa w Szpitalu Zachodnim…
– Rzeczywiście tak jest. Jednak są pewne problemy, ponieważ w dokumencie mówiącym o priorytetach rozwoju szpitalnictwa na Mazowszu nie ma położnictwa. To stanowi formalną przeszkodę w staraniu się o dofinansowanie. Bo sami nie damy rady go uruchomić, mówimy tutaj o ok. 10 mln zł, a później trzeba to jeszcze utrzymać. Mimo to staramy się znaleźć rozwiązanie, by go uruchomić. Ale mamy realne szanse na uzyskanie innych dofinansowań związanych ze szpitalem.

Jakich?
– Mówimy tutaj o naprawdę dużych kwotach, kilkumilionowych. Część możemy pozyskać w tym roku, a część w kolejnym. Środki mogłyby być przeznaczone np. na modernizację SOR-u, realizujemy program „DDOM”, czyli poprawę funkcjonowania systemu ochrony zdrowia dla osób niesamodzielnych. Tych programów o dofinansowania jest znacznie więcej.

Jaki problem dla Powiatu jest tzw. solą w oku?
– Jak co roku musimy odprowadzić 10 mln „janosikowego”, czyli ogromną kwotę, którą moglibyśmy przeznaczyć na sprawy inwestycyjne… Chociaż połowa tej kwoty dałaby nam spore możliwości, zwłaszcza, że praca z gminami dobrze się układa. A chodzi o to, że one mogą nas także wspierać dofinansowaniami i często tak jest.

Ma Pan jakieś hobby?
– Lubię jeździć na rowerze. Najwięcej w ciągu roku przejechałem 8 tys. kilometrów.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Grill gazowy