Ciężko chore dziecko w przychodni. „Napadli nas, że się wpychamy w kolejkę”

Pruszków

Poruszający list napisała do nas mama 18-miesięcznej dziewczynki chorej na mukowiscydozę. W jednej z przychodni w Pruszkowie ją i dziecko spotkała bardzo przykra sytuacja. „Napadli nas, że się wpychamy w kolejkę”.

Na początku kwietnia pani Wioleta przyjechała wraz z córką do jednego z pruszkowskich punktów nocnej pomocy. Z racji choroby córki powinna zostać przyjęta bez kolejki. Mukowiscydoza to poważna choroba, szczególnie u dzieci. Nie spotkało się to ze zrozumieniem ze strony pozostałych oczekujących pacjentów. – Podczas wizyty u lekarza na nocnej pomocy w Pruszkowie spotkała mnie i moje 18-miesięczne dziecko, przykra sytuacja. Zarejestrowałyśmy się do lekarza, pan doktor powiedział że mamy wejść od razu po wyjściu obecnego pacjenta z gabinetu. I wtedy się zaczęło. Obecni na poczekalni pacjenci napadli na nas, że wpychamy się w kolejkę, że oni nie słyszeli tego że pan doktor kazał nam wejść po obecnym pacjencie, że tu też czeka pani z małym dzieckiem i ona poprzedniej nocy też nie spała bo dziecko jest chore i kaszle. Że oni też się źle czują (dorosłe kobiety) i ciekawe ile jeszcze mają osób przepuścić, że trzeba było przyjechać sobie wcześniej i czekać a nie teraz się wpychać – relacjonuje pani Wioleta.

Na przykrych komentarzach się nie skończyło. Matki z dzieckiem próbowano nie wpuścić do gabinetu. – Moje tłumaczenie, że dziecko jest ciężko chore i że mamy zaświadczenie że powinnyśmy być poza kolejnością przyjmowane nic nie dało. W końcu wyszedł lekarz a kolejna osoba wpadła do gabinetu, ja nawet nie zdążyłam podejść. Lekarz stwierdził, że chyba się nie dogadaliśmy i poprosił aby ta pani wyszła, bo moja córka jest dzieckiem ciężko chorym i powinna być w pierwszej kolejności. Oczywiście pani wpadła w dyskusję, że jej dziecko też jest ciężko chore, bo kaszle i ma lekką gorączkę. Nie wytrzymałam i się rozpłakałam, jak mogła ta pani tak powiedzieć i przyrównać tę chorobę do naszej. Po zamknięciu drzwi długo jeszcze trwała na poczekalni dyskusja na nasz temat. Nagonka na nas sprawiła mi mnóstwo przykrości, nikt tam nie pomyślał ile nocy my nie przespaliśmy, ile łez uroniliśmy, jak wygląda nasze życie, że przebywanie w towarzystwie osób chorych to dla nas zagrożenie. Wszyscy od razu napadli na nas, nie zastanawiając się nad tym co mówią i jaką przykrość robią – zaznacza mama chorej dziewczynki.

– Ciężko mi nawet napisać tę wiadomość, bo przypomnienie całej sytuacji sprawia od razu ból. Zwracam się więc do państwa z ogromną prośbą o pomoc w uświadomieniu Pruszkowian, że nie należy oceniać wszystkich po wyglądzie – dodaje pani Wioleta.

Rzeczywiście, mukowiscydoza to jedna z tych chorób, których nie widać „gołym okiem”, a są szalenie groźne. Dziedziczona genetycznie, powoduje wiele powikłań związanych z układem oddechowym i pokarmowym. Medycyna w tej chwili nie potrafi znaleźć sposobu na jej wyleczenie. Jedyne, co można to łagodzić objawy. Średnia długość życia pacjentów z mukowiscydozą wynosi w Polsce około 20 lat. Każda dodatkowa infekcja mocno osłabia i tak chory już organizm. Dlatego pacjenci cierpiący na tę przypadłość mają specjalne prawa, w tym przyjmowani są bez kolejki. Niestety, brak wiedzy i często zwykłego ludzkiego odruchu, doprowadzają do takich sytuacji jak opisywana przez panią Wioletę.

Dla 18-miesięcznej Nikoli z Pruszkowa można za to przekazywać 1 proc. podatku. Szczegóły na plakacie:

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.