Burmistrz odpiera zarzuty

Podkowa Leśna

Wraca sprawa możliwości złamania zakazu prowadzenia działalności gospodarczej przez burmistrza Podkowy Leśnej Artura Tusińskiego. Włodarz konsekwentnie odpiera zarzuty.

Trwa postępowanie wyjaśniające wojewody mazowieckiego, który sprawdza czy burmistrz nie złamał prawa zakazującego samorządowcom prowadzenia działalności gospodarczej i zasiadania we władzach prywatnych spółek. Okazuje się, że w Krajowym Rejestrze Sądowym znajdują się dokumenty podpisane przez podkowiańskiego włodarza w styczniu i marcu 2015 r., czyli już po wyborze na burmistrza i po upływie ustawowego terminu, który mają samorządowcy, aby uporządkować swoje sprawy i zrezygnować z zakazanej działalności.

Wojewoda mazowiecki, który ma prawo wygasić mandat burmistrzowi w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, nie zajął jeszcze stanowiska w tej sprawie. Wyjaśnianie trwa. Ale do zarzutów odnosi się sam Artur Tusiński. – Burmistrz nie może robić dwóch rzeczy. Zasiadać w spółkach prawa handlowego i prowadzić fizycznie działalności gospodarczej, czyli wykonywać ciągłych systematycznych działań o świadczących o chęci zarobku. Wszystkich formalności dopełniłem w grudniu 2014 r. (w przewidzianym w prawie czasie – przyp. red.). Faktycznie podpisałem sprawozdanie za rok 2013 w roku 2015, ale tam odnosiłem się do roku, w którym byłem członkiem zarządu i byłem odpowiedzialny za sprawy spółki. Miałem do tego prawo, bo takie jest orzecznictwo. Przypadkowo w stosie dokumentów znalazło się pełnomocnictwo do wykreślenia mnie z KRS. Wystarczyłoby, aby podpisali je pozostali członkowie zarządu i wspólnicy, nie ja. Tak się stało, że też podpisałem, ale ten dokument jest nieważny w miejscu mojego podpisu, bo już nie miałem możliwości reprezentacji spółki. To nie jest prowadzenie działalności gospodarczej – wyjaśnia Tusiński.

Jego zdaniem pojawienie się takich zarzutów ma związek z nieprawidłowościami wykrytymi w urzędzie. Chodzi m.in. o manko w miejskiej kasie, zaniechania związane z rozbudową szkoły i ustawianie przetargów. – Ja tu chyba wdepnąłem w niezły bałagan w Podkowie. Odnoszę wrażenie, że im bliżej byłem tych rzeczy, które wyszły, tym większy krzyk się podnosił. Przez konotacje rodzinne lub osobiście pewne osoby są zainteresowane, aby niektóre rzeczy nigdy nie wyszły na światło dzienne – mówi burmistrz.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.